Dziś 31 grudnia, ostatni dzień w roku 2019. Nie ma więc chyba lepszego dnia na przedstawienie Wam tegorocznych hitów kosmetycznych, ale z obszaru kosmetyków kolorowych.
W mojej kosmetyczce jest naprawdę wielu ulubieńców i bardzo ciężko było mi ograniczyć się tylko do jednego produktu z każdej kategorii. Robiłam wszystko aby tak się stało, ale od razu mówię, że nie we wszystkich grupach kosmetyków mi się to udało i czasem polecam aż dwa kosmetyki z danej grupy.
Wiecie, że jestem wielbicielką kosmetyków wysoko-półkowych ale dziś wśród moich ulubieńców znalazły się również drogeryjne perełki. Jeśli jesteście ciekawi co sprawdziło mi się w tym roku i po co najczęściej sięgałam - zapraszam do dalszej części artykułu!
Weźcie sobie coś do picia - uprzedzam, że tekst będzie dość długi :) No bo jak tu podsumować cały rok w kilku zdaniach? :)
PODKŁAD I KOREKTOR
Zacznijmy od podstawy makijażu. O ile postanowiłam, że wśród moich ulubieńców w tej kategorii nie zamieszczę żadnej bazy pod podkład (używałam ich wiele i wszystkie były w porządku) o tyle dobrze wyglądający podkład i korektor sprawia, że nasz makijaż już wchodzi na wyższy poziom.
W grupie podkładów mam jednego ulubieńca drogeryjnego oraz jednego perfumeryjnego. Drogeryjnym, niezaprzeczalnym ulubieńcem jest zdecydowanie podkład NUDE LIQUID POWDER z BELL HYPOALLERGENIC. Jego kremowa formuła, która po nałożeniu zmienia się w puder niezaprzeczalnie pięknie ujednolica koloryt skóry i sprawia, że twarz wygląda nieskazitelnie. Temu podkładowi poświęciłam osobną recenzję na blogu, zapraszam więc do poczytania o nim szerzej poniżej.
Moim odkryciem ostatnich dwóch miesięcy jest mało znany a przez to uważam, że mocno nie doceniany podkład AUTHENTIK SKIN od marki ZOEVA.
Kosmetyk ten miał swoją premierę w drugiej połowie roku ale przeszła ona w świecie kosmetycznym jakoś bez echa. A wielka szkoda! To nawilżająco - rozświetlający podkład o lekkiej formule, którą można zbudować do pełnego krycia. To pierwsza tego typu hybryda podkładu rozświetlającego o pełnym kryciu jaką miałam okazję testować. I powiem Wam że to jest hit! Hit nad hity!
Podkład zrobił na mnie tak wielkie wrażenie, że odkąd zaczęłam go używać dosłownie nie mogę się od niego odkleić. Idealnie sprawdza się przy mojej suchej skórze, przy mieszanej i normalnej myślę, że również sprawdzi się genialnie. Produkt daje rozświetlone wykończenie z satynową nutą. Dzięki temu twarz wygląda na nawilżoną i zdrową a przez duże krycie jesteśmy w stanie ukryć wszystkie niedoskonałości. Nie wysusza twarzy nawet przy codziennym jego stosowaniu.
Do tego dostępny jest w aż 44 odcieniach a jego regularna cena w perfumerii Sephora, gdzie marka ZOEVA dostępna jest na wyłączność to 119 PLN. W porównaniu z innymi podkładami wysoko-półkowymi cena nie jest więc wygórowana. Pełna recenzja tego fenomenalnego podkładu na pewno znajdzie się na blogu ale już teraz mogę Wam wyjawić, że to cudo!
W tej kategorii pozostał Nam już tylko korektor. Wiecie, że lubię korektory mocno kryjące, które nie wchodzą w załamania skóry, nie wyglądają pod okiem sucho oraz nie podkreślają zmarszczek. W tym roku zdecydowanym moim ulubieńcem był korektor drogeryjny. Szeroko znany już w świecie beauty LOREAL INFAILLIBLE MORE THAN CONCEALEAR. To produkt, który moim zdaniem wypiera wiele korektorów z marek selektywnych. Jest bardzo mocno kryjący, więc wystarczy już niewielka jego ilość aby przykryć wszelkie niedoskonałości. Nałożony cienką warstwą pięknie wygładza obszar pod oczami przez co twarz wydaje się młodsza.
PUDER
Nad pudrem sypkim do twarzy nie musiałam się długo zastanawiać. Zdecydowanie w tej kategorii wygrywa u mnie matujący puder PEACH PERFECT od marki TOO FACED.
Pomimo tego, iż jest to produkt matujący nie sprawia, że skóra przypudrowania nim wygląda sucho i płasko. Wprost przeciwnie, nabiera pięknego wygładzenia a przez to, że puder jest lekko różowy (nie, nie widać tego na twarzy) idealnie scala się z kolorem podkładu.
To już moje drugie opakowanie tego kosmetyku a wierzcie mi, że nie łatwo go zużyć gdyż jego pojemność to aż 35 gramów! Rzadko wracam do tych samych produktów, tym bardziej w tak dużej pojemności jednak ten puder jest tak dobry, że bez żalu wydałam na niego kolejne 158 PLN. Wiem, nie jest tani ale poprzednie opakowanie starczyło mi aż na rok. Więcej o tym kosmetyku przeczytacie w artykule poniżej.
KONTUROWANIE TWARZY
Nie potrafię obejść się w makijażu bez odpowiedniego konturowania twarzy. Bronzer optycznie podkreśli nam atuty twarzy, róż doda jej zdrowego koloru a rozświetlacz nada pięknego blasku na wystających częściach naszej cery sprawiając, że cały makijaż będzie spójny i świetlisty.
Można byłoby szukać oddzielnie każdego z powyższych produktów, bo na rynku jest wiele ciekawych i dobrych propozycji. Ja jednak w 90% przypadków sięgam po paletę do konturowania z marki SMASHBOX o wdzięcznej nazwie THE CALI CONTOUR. Zawiera aż 6 idealnie zbilansowanych produktów, które zarówno konturują, rozświetlają, ocieplają cerę. Produkt idealnie sprawdził się się podczas wyjazdów, przy zastosowaniu jednego z bronzerów jako cienia bazowego w załamanie powieki oraz jednego z rozświetlaczy na całą ruchomą powiekę, mamy paletę do wykonania całego makijażu. Wspaniała! Już teraz wiem, że jeśli mi się skończy na pewno sięgnę po kolejną sztukę.
Mimo iż uwielbiam rozświetlacze z palety The Cali Contour, w dzisiejszych ulubieńcach nie mogłoby zabraknąć moich "must have" rozświetlaczy z marki BECCA. Ja posiadam miniaturki tych produktów, kupione w zeszłorocznym zestawie świątecznym i od tego czasu służą mi praktycznie na co dzień. Ulubione kolory to C - Pop i Opal. Uważam, że nic nie daje tak pięknego efektu tafli na twarzy jak te właśnie dwa kolory rozświetlaczy. jeśli jeszcze ich nie próbowaliście, naprawdę zachęcam. Wszystkie fanki mocnego rozświetlenia będą nim zachwycone!
PALETY CIENI
To kolejna z kategorii makijażowych, w której nie byłam w stanie postawić tylko na jeden produkt. Po długich przemyśleniach postanowiłam wybrać dwie propozycje. Jedna z nich będzie paletą idealną do makijaży dziennych, druga zaś skrywa w sobie również odrobinę koloru dla bardziej odważnych Pań.
SULTRY od amerykańskiej marki ANASTASIA BEVERLY HILLS.
Tej palety zdecydowanie używałam najczęściej do makijaży dziennych w mijającym roku. Jej chłodne kolory a także obłędna wprost pigmentacja pozwala mi sądzić, że jest to jedna z najlepszych palet jakie posiadam w swoich zbiorach.
Moją drugą ulubioną paletą zarówno do codziennych makijaży jak i tych bardziej kolorowych jest tegoroczna nowość od marki NABLA - SECRET PALETTE. Produkt ma bardzo wyważoną pigmentację, nie tak mocną jak w przypadku Sultry, co pozwoli z powodzeniem korzystać z niej również użytkowniczkom mniej zaawansowanym w blendowaniu kolorów. Zawiera zarówno kolory w tonacjach nude jak również piękne róże, zielenie i niebieskości, które pozwolą stworzyć makijaż w stylu rajskiego ptaka.
Wszystkie kolory a także swatche palety możecie zobaczyć w poświęconym jej poście.
KREDKI
W tej kategorii postanowiłam zawrzeć wszystkie kredki jakich używam na co dzień do makijażu i sprawdzają mi się do tego celu świetnie.
Po pierwsze kredka do makijażu brwi. Uważam, że na chwilę obecną nie ma lepszego produktu do makijażu brwi niż FEATHER BROW od WIBO. Kredka której używam, to kolor Soft Brown i jest ona w idealnym odcieniu dla mnie. Miękka ale nie na tyle miękka aby łamać się podczas aplikacji. Cieniutka kredka pozwala wyrysować nawet najcieńsze włoski a dołączona z drugiej strony szczoteczka do wyczesania nadmiaru produktu sprawia, że ta maleńka kredka jest wszystkich czego potrzebuję do wykonania mojego makijażu brwi.
Drugą moją ulubioną kredką tego roku jest cielista kredka na linię wodną, która pięknie otwiera oko i sprawia, że optycznie jest ono większe oraz bardziej wypoczęte. W tym celu idealnie sprawdza mi się kredka MAGIC PEN od NABLA. To produkt bardzo miękki a jednocześnie zastygający. Nie jest biała a właśnie beżowa. Bardzo ładnie uzupełnia makijaż oka.
Ostatnią kredką a tak właściwie eyelinerem w pisaku jest PRECISE BRUSH LINER od EVELINE. To absolutnie najlepszy liner jaki miałam do tej pory i odkąd trafił w moje ręce używam go dosłownie codziennie. Zuzyłam w tym roku już dwa opakowania i właśnie rozpoczęłam trzecie.
Nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu bez kreski na oku. Próbowałam robić makijaż bez niej ale mam wrażenie, że bez tego elementu jest on jakiś taki...niepełny. Tak więc kreska na oku musi być i już! A do tego celu najlepszy dla mnie w tym roku był właśnie ten eyeliner, który jest kosmetykiem drogeryjnym a jego cena nie przekracza 20 PLN za sztukę.
TUSZ DO RZĘS
Nie byłoby pięknego makijażu oka, gdyby nie okalały go firany pięknie podkreślonych rzęs. I tym razem wybór był dla mnie bardzo prosty. Jedyna, najlepsza i według mnie niezastąpiona w tym jest maskara do rzęs VOLUME DISTURBIA od marki GIVENCHY.
Kosmetyk pięknie rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy do tego stopnia, że wyglądają one jak sztuczne. Maskara ma najczarniejszą z czerni którą łatwo aplikować silikonową szczoteczką. Ten kosmetyk to zdecydowany ulubieniec tego roku.
USTA
W tej kategorii mam dwie propozycje. Szminkę, którą najczęściej używałam oraz błyszczyk, który nakładałam na usta wtedy gdy albo potrzebowałam głębszego nawilżenia albo nie miałam ochoty na pomadkę.
Jeśli chodzi o szminkę to lubię raczej kolory brudnego różu na ustach. Nie przepadam za to za długotrwałymi, zasychającymi na ustach pomadkami płynnymi gdyż uważam, że są one po prostu mało komfortowe. Zdecydowanie bardziej lubię pomadki nawilżające, które może nie są tak trwałe jak te o których pisałam powyżej, za to są zdecydowanie bardziej komfortowe na ustach.
Długotrwała pomadka LE MARC od MARCA JACOBSA to hybryda nawilżającej formuły oraz długotrwałości. Mój kolor to własnie Slow Burn, ładny kolor brudnego różu właśnie, który podkreśla mój naturalny kolor ust bez efektu przerysowania. Używam jej stosunkowo od niedawna jednak jej formuła właśnie jest tak przyjemna i niewysuszająca, że w dobie obecnych wszędzie długotrwałych, płynnych matowych pomadek jest to bardzo miła odmiana.
Jeśli chodzi o błyszczyk to niezastąpiony w tym roku był dla mnie rozświetlający błyszczyk od FENTY BEAUTY w kolorze Gloss Bomb. O ile nie przepadam niestety za formułami pomadek od FENTY, o tyle błyszczyk uważam za genialny. Nadaje ustom lekki kolor, natychmiastowo je nawilża i nie powoduje ich późniejszego przesuszenia. jest dość gęsty i lepki ale takie błyszczyki lubię. Według mnie utrzymują się dłużej.
I to już wszyscy moi ulubieńcy w kategorii kosmetyków kolorowych? Czy wśród nich też znaleźli się i Wasi ulubieńcy?
Fajni ulubieńcy. Zainteresowałaś mnie tym podkładem z Bell, a na paletkę ABH mam bardzo dużą ochotę.
OdpowiedzUsuńPodkład jest naprawdę niesamowity. A paleta Sultry jeszcze długo, długo będzie moim ulubieńcem. Jeśli masz możliwość jej kupienia - nie zastanawiaj się :)
UsuńPrześlij komentarz