PAESE to polska marka specjalizująca się w kosmetykach kolorowych. Ma ich w swoim portfolio bardzo dużo i wiele z nich jest świetnych. Jakiś czas temu marka, idąc za obecnymi trendami, pokusiła się o stworzenie swojego pierwszego pudru dedykowanego w okolicę pod oczami. Jak jej to wyszło? Czy mamy do czynienia z dobrym kosmetykiem czy to drogeryjny bubel?
JAKI POWINIEN BYĆ PUDER POD OCZY?
Dobry puder pod oczy musi spełniać kilka cech:
1. Rozświetlenie - kosmetyk musi mieć właściwości rozświetlające aby optycznie rozmywać załamania skóry, które najczęściej jako pierwsze pojawiają się właśnie w tym obszarze.
2. Lekkość - dobry puder pod oczy musi lekko leżeć na skórze. To oznacza, że nie może jej nadmiernie obciążać. Skóra pod okiem jest najcieńsza na całej twarzy, dlatego też jest ona najbardziej narażona na uszkodzenia. Jeśli więc kosmetyk jest drobno zmielony nie powinno być problemu z aplikacją jego niewielkiej ilości.
3. Transparentność - produkt pod oczy nie może zmieniać koloru korektora.
4. Nawilżanie - należy się spodziewać, że puder nie będzie tworzył suchej skorupy na korektorze a tym samym sprawiał, że będzie on wyglądał sucho. Taka skóra wydaje się znaczenie starsza niż jest w rzeczywistości.
O CZYM NALEŻY PAMIĘTAĆ?
Jeśli decydujemy się na puder pod oczy musimy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze kosmetyk ten zwykle sprzedawany jest w dużo mniejszej pojemności niż klasyczny puder pod oczy. Dzieje się tak dlatego, że używamy go na małym obszarze twarzy i kilka gram, które zwykle znajduje się w słoiczku wystarczy nam na długi czas.
Po drugie używamy go jak najmniejszą ilość. To bardzo ważne, ponieważ puder taki ma zwykle biały kolor. Jeśli nałożymy go zbyt dużo, może się okazać, że w świetle lub na zdjęciach wyjdą nam białe podkówki i będziemy wyglądać tak, jakbyśmy posmarowały się tam mąką. A nie takiego efektu oczekujemy, prawda?
PAESE PUFF CLOUD
Puder Puff Cloud zamknięty został w plastikowym i przezroczystym słoiczku z kremową nakrętką. W środku znajdziemy sitko oraz przekręcane jego zamknięcie, dzięki czemu puder po otwarciu nie będzie wysypywał się ze słoiczka. To bardzo wygodne, szczególnie w podróży. Nie musimy też pamiętać, aby przechowywać kosmetyk w poziomie.
W środku znajduje się 5,3 grama produktu co jest stosunkowo dużym zapasem pudru. Mój ulubiony puder pod oczy od Laury Mercier ma tylko 4 gramy a i tak opakowanie wystarcza mi na ponad rok codziennego użytkowania. Można więc przyjąć, że PUFF CLOUD wystarczy na jeszcze dłużej.
Puder dostępny jest w przyjaznej, drogeryjnej cenie. Można go kupić już od ok 15 PLN w wielu drogeriach internetowych. Jest to kosmetyk wegański, nie testowany na zwierzętach (cruelty free).
Producent obiecuje, że puder wygładzi, rozjaśni i nawilży naszą okolicę pod okiem z uwagi na zawartość oleju z opuncji figowej. Zapewnia również, że puder nie bieli.
Jak widać, puder jest bardzo drobno zmielony. Na palcu wrażenie jest takie, jakbym trzymała mąkę. I w odczuciu ten puder właśnie taki jest.
To co było dla mnie nowością to fakt, że kosmetyk faktycznie już na palcu jest ... nawilżający. Wiem, to dziwne określenie w stosunku do produktu sypkiego ale faktycznie tak jest. Nie wiem, czy jest to zasługa tego oleju z opuncji figowej w składzie czy też nie ale puder faktycznie nie przesusza mojej okolicy pod oczami.
Należy go aplikować w minimalnej ilości. Wtedy pięknie utrwala korektor oraz wygładza obszar pod oczami. Najlepiej więc po nabraniu go na pędzel strzepać nadmiar produktu i dopiero wtedy przyłożyć pędzel do twarzy.
Mimo swoich właściwości rozświetlających nie zauważyłam aby Puff Cloud miał w sobie rozświetlające drobinki. Tak było w przypadku pierwszego drogeryjnego pudru pod oczy marki Hean.
Tak jak pisałam wcześniej to kosmetyk o białym kolorze. Na twarzy jednak jest całkowicie transparentny. Nałożony w niewielkiej ilości nie bielił obszaru pod oczami.
Można z nim jednak przesadzić. Wtedy zbiera się w zmarszczkach i ciastko pod okiem gotowe. Nie polecam więc stosować jego zbyt dużej ilości.
EFEKT
Przyznaję, że byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się ten puder na mojej skórze z widocznymi pierwszymi zmarszczkami. Czy wyprze dotychczasowego ulubieńca od Laury Mercier?
No i sprawdził się. Zadziwiająco dobrze!
Skóra jest naprawdę nawilżona i wygładzona. Stosowany z takimi korektorami jak Hourglass, Fenty czy Loreal Infaillible sprawdził się wybornie. Pomimo tego, że są to korektory mocno kryjące i mogą obciążać skórę to puder świetnie trzyma je w miejscu. Nie przesusza też delikatnej skóry.
Trzyma się przez cały dzień a mój makijaż wygląda naprawdę dobrze. To jak wygląda możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Oczywiście, że nie wygładzi zmarszczek ale prawdą jest, że ich nie podkreśla i nie wchodzi w nie. Sprawdzi się więc nie tylko dwudziestolatkom ale i ich mamom :)
Do tego duża ilość kosmetyku w naprawdę atrakcyjnej cenie sprawia, że jest to świetny produkt po który naprawdę warto sięgnąć.
Nie widzę różnicy w wykończeniu makijażu twarzy nim a moją Laurą. Chyba więc przerzucę się na Puff Cloud od Paese na stałe.
Co myślicie o tym pudrze? Miałyście okazję go uzywać? A może zupełnie nie korzystacie z dedykowanych pod oczy pudrów?
Raczej nie stosuję pudru pod oczy, ale ten chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńRozumiem wiec, ze pod oczy używasz tego samego pudru co na cala twarz? Czy może zupełnie rezygnujesz z pudru?
UsuńPrześlij komentarz