Laura Mercier - puder transparentny i puder pod oczy. Recenzja bestsellerowych produktów do utrwalania makijażu


TRANSLUCENT LOOSE SETTING POWDER to produkt, który od lat uważany jest za najlepszy puder utrwalający wśród makijażystek. Traktowany przez niektórych jako Święty Graal w kufrze wizażysty i wiele makijażystek nie wyobraża sobie bez niego swojej pracy. Jednak jakiś czas temu marka LAURA MERCIER wypuściła na rynek puder dedykowany pod oczy o nazwie SECRET BRIGHTNINIG POWDER.

Ponieważ od długiego czasu zastanawiałam się na kupnem pudru do twarzy, nadszedł czas na przetestowanie tego klasyka. Traf chciał, że przy składaniu zamówienia wpadł mi również w oko puder pod oczy, zamówiłam więc oba. 
Dziś zapraszam Was więc na recenzję obu kosmetyków, dzięki który marka LAURA MERCIER zasłynęła w świecie makijażu.

TRANSLUCENT LOOSE SETTING POWDER


Zacznijmy od opakowania. Kosmetyk zamknięty jest w klasycznym, plastikowym pudełeczku z błyszczącą, ciemną zakrętką. Po otwarciu mamy sitko z dość dużymi oczkami, przez które bez problemu wydobędziemy pożądaną ilość kosmetyku. Niestety, nie ma żadnego zamknięcia, więc po całkowitym zdjęciu folii zabezpieczającej polecam trzymać produkt na stojąco. Jeśli wrzucimy go luzem do kosmetyczki, możemy być pewne, że po ponownym jego otwarciu będziemy całe w pudrze.

W opakowaniu znajdziemy aż 29 gram produktu. To bardzo dużo, i jeśli tak jak ja, używacie go tylko na swoje potrzeby, na pewno wystarczy Wam on na rok lub dłużej. 
Produktu mamy dużo ale cena za kosmetyk od Laury Mercier też jest duża. 
Możemy kupić go stacjonarnie lub online w perfumeriach Douglas w cenie regularnej wynoszącej aż 229 PLN. Na szczęście produkt dość często pojawia się w ofercie miesiąca Douglas. Wtedy jego cena wynosi 159 PLN. Polecam więc polować na niego wtedy, gdy jest promocja.


Produkt, mimo iż jest transparentny, nie jest biały. Uważam, że to dobrze ponieważ białe pudry dość często mają tendencję do wybielania twarzy, a nałożone w zbyt dużej ilości mogą wywołać tzw. "efekt ducha". 

Z tym kosmetykiem nie będzie takiego problemu, ponieważ tak jak pisałam wcześniej, ma on lekko beżowy kolor, który jednak na skórze po roztarciu nie pozostawia żadnego koloru i co ważniejsze, nie zmienia koloru podkładu. 

KONSYSTENCJA I APLIKACJA


Jest to kosmetyk o sypkiej formule. Zmielony drobno ale nie bardzo drobno. Według mnie drobniej zmielony został mój ulubiony puder matujący Peach Perfect od Too Faced.


W aplikacji pudru nie odczuwam jednak żadnej różnicy. Kosmetyk nie ma zapachu, nie powoduje też na mojej skórze podrażnień. Nakładam go na twarz za pomocą dużego, puchatego pędzla do pudru i taki sposób aplikacji odpowiada mi najbardziej.

WYKOŃCZENIE


TRANSLUCENT SETTING LOOSE POWDER ma na mojej twarzy matowe wykończenie. Chociaż, to jak będzie wyglądał zależy w dużej mierze od sposobu jego nałożenia. Aplikując kosmetyk tylko przykładając go do twarzy i lekko usuwając jego nadmiar uzyskamy matowe wykończenie. Ale przykładając go do twarzy i od razu rozcierając kolistymi ruchami wydobędziemy z niego satynowy mat, który zdecydowanie bardziej podoba mi się na skórze. Nie jest to blask w rodzaju spoconej cery, ale delikatny błysk sprawiający wrażenie naturalnie błyszczącej skóry.

W miarę kolejnych godzin po aplikacji kosmetyk absorbuje sebum i sprawia, że jest ono według mnie mniej widoczne niż w przypadku innych pudrów. 

Skóra przypudrowana pudrem z LAURY MERCIER jest gładka, pory są niewidoczne a my osiągamy efekt bardzo dużego wygładzenia. Nie nakładałam go w obszarze pod oczami, ponieważ od tego mam drugi puder od Laury, który jest specjalnie dedykowany pod oczy.

SECRET BRIGHTENING POWDER FOR UNDER EYE


Opakowanie tego kosmetyku to mniejsza wersja pudru do twarzy. Tak samo jak opisywany wyżej poprzednik, puder zapakowany jest w plastikowe pudełeczko, z czarną, błyszczącą nakrętką oraz z sitkiem.

Jako że produkt przeznaczony jest do małego obszaru na twarzy, w opakowaniu znajdziemy tylko 4 gramy produktu. Dostępny jest w perfumeriach Douglas w regularnej cenie 149 PLN. Jest to więc bardzo drogi produkt. Za tak wysoką cenę otrzymujemy naprawdę mało produktu.


Zanim kupiłam ten puder używałam innego kosmetyku przeznaczonego pod oczy, ale naszej rodzimej marki, który był w podobnej wielkości ale kosztował dużo, dużo mniej. Mówię tu oczywiście o pudrze pod oczy z marki HEAN. Bardzo się z tym kosmetykiem polubiłam. Jego pełną recenzję znajdziecie tutaj.


Czy skoro więc mamy już na rynku w dobrej cenie bardzo fajny puder pod oczy warto kupować tak drogi produkt od LAURY MERCIER? Czy różni się on znacząco wykończeniem, aplikacją i trwałością od Lightning Secret Eye Powder?


Produkt jak dla mnie ma zbyt duże dziurki w sitku. Ponieważ jest naprawdę drobniutko zmielony, wystarczy na chwilę przewrócić do na bok lub do góry nogami aby wysypało się przez nie bardzo dużo produktu.

W przeciwieństwie do pudru TRANSLUCENT SETTING LOOSE POWDER ten ma biały kolor z widocznymi, maleńkimi błyszczącymi drobinkami. Jak większość pudrów pod oczy ma mocne właściwości rozjaśniające i rozświetlające. Ale powoduje też flash back, dlatego też bardzo uważałabym z nim jeśli wybieracie się na imprezę, gdzie będą robione zdjęcia z flashem. Może się bowiem okazać, że na zdjęciu będziecie miały dwie białe plamy pod oczami.

W codziennym jednak użytku, o ile nałożymy naprawdę mało produktu, efektu tego zupełnie nie widać. Puder przepięknie wygładza obszar pod oczami. Nie wchodzi w zmarszczki ani załamania skóry a drobinki optycznie je wygładzają. Przy użyciu tego kosmetyku jesteśmy w stanie dosłownie "wyprasować" nasze pierwsze zmarszczki. Oczywiście to tylko kosmetyk i nie działa jak botoks czy inne tego typu zabiegi ale miło nie widzieć swoich zmarszczek praktycznie przez cały dzień przeglądając się w lustrze :)


To co naprawdę ważne, przy użyciu tego pudru to nakładanie jak najmniejszej jego ilości. Tylko tyle aby utrwalić korektor pod oczami i ani ociupinki więcej. Takie pudry nie lubią być nakładane w nadmiarze. Wtedy tworzą nieestetyczną skorupkę pod okiem, do tego białą. Zamiast więc efektu wygładzenia możemy niechcący się postarzyć. A tego żadna z nas chyba nie chce :)

PODSUMOWANIE


Czy warto więc płacić prawie 400 PLN za dwa pudry? To oczywiście zależy na co każdy może sobie pozwolić. Moja ocena jest taka: oba pudry dają bardzo ładne wykończenie na twarzy. Nałożone w odpowiedniej ilości nie bielą, nie podkreślają faktury skóry i utrzymują się bardzo długo.
Oba produkty zdecydowanie nie są w moim mniemaniu bublami i większość z nas, kosmetyko-maniaczek, będzie zadowolona z posiadam ich w swojej kosmetyczce.

Ja jestem zadowolona i nie żałuję zakupu żadnego z nich.

A Wy co myślicie o tych pudrach?

Post a Comment

Nowsza Starsza