AYURVEDA to starożytna nauka o życiu, która swoje źródło ma w Indiach. Jej mottem jest życie w zrównoważony sposób oczyszczając i odświeżając swoją energię.
Czy może być lepszy sposób na rytuał pielęgnacyjny, który w swojej szerokiej gamie zawiera mnóstwo produktów a wszystkie pachnące orientalnie płatkami indyjskiej róży oraz olejkiem migdałowym?
Kolekcja RITUAL OF AYURVEDA to luksusowe produkty, o słodkim, orientalnym zapachu, które uspokoją i ukoją nasze ciało.
Róża indyjska to symbol czystości i miłości, jej słodki zapach ma właściwości kojące.
Róża indyjska to symbol czystości i miłości, jej słodki zapach ma właściwości kojące.
Olejek migdałowy natomiast jest bogaty w białka i witaminy, ma właściwości kojące i odżywia skórę. Do tego wszystkie wielbicielki zapachów migdałowych będą oczarowane tą niezwykle orientalną ale jednocześnie lekką mieszanką zapachową.
Jak wiemy zima sprzyja długim kąpielom oraz wonnym rytuałom pielęgnacyjnym. Ja w tym czasie zdecydowanie wybieram słodkie, waniliowo - migdałowe zapachy w mojej pielęgnacji. To w tym czasie uwielbiam otulić się takim słodkim, zapachowym kokonem.
Będąc więc pewnego dnia w Sephorze pozwoliłam sobie uraczyć moje zmysły właśnie zestawem produktów RITUALS. Długo wybierałam zapach, który odpowiadałby mi w 100%. Zdecydowałam się właśnie na linię zapachową RITUAL OF AYURVEDA.
Ponieważ nie miałam jeszcze nigdy do czynienia z żadnym z kosmetyków marki RITUALS postanowiłam wypróbować kilka z nich aby móc wyrobić sobie o nich zdanie. Warto tu zaznaczyć, że kosmetyki pielęgnacyjne tej marki nie należą do tanich kosmetyków. Pojedyncze produkty kupimy za około 40 - 100 PLN za sztukę. W zestawie było taniej, więc dlaczego by nie?
CO ZAWIERAŁ ZESTAW?
W pięknym, prezentowym pudełku znalazły się aż cztery produkty. Pianka pod prysznic, peeling i krem do ciała oraz mini zestaw aromatycznych patyczków, które wypełnić miały pomieszczenie orientalnym aromatem właściwym dla serii AYURVEDA. Wszystkie kosmetyki utrzymane w minimalistycznym stylu, czerwone opakowania z logo marki RITUALS z ciemnymi zamknięciami. Bardzo stylowe rozwiązanie stanowiące ozdobę dla każdej łazienki.
PIANKA POD PRYSZNIC
THE RITUAL OF AYURVEDA FOAMING SHOWER GEL to pianka do mycia ciała zamknięta w pojemniczku pod ciśnieniem o pojemności 200 ml.
Wyciskając na dłoń odrobinę żelu, w połączeniu z wodą momentalnie zmienia się w delikatna piankę. Wystarczy już niewielka ilość aby umyć całe ciało. Pianka, jak cała kolekcja, pięknie pachnie a zapach po umyciu długo utrzymuje się na skórze. Produkt nie wysusza, nie ma więc sytuacji, że po skończonej kąpieli musimy natychmiast czymś ją nawilżyć. Ja oczywiście zawsze po kąpieli używam balsamu lub kremu ale to dlatego, że po prostu przyzwyczaiłam się do tego.
Kosmetyk wystarczył mi na okrągły miesiąc ciągłego używania. Uważam więc, że jest to bardzo ekonomiczny specyfik. Piankę można kupić solo w cenie ok. 37 PLN. Nie jest więc to niska kwota jaką trzeba zapłacić za kosmetyk do mycia ciała. Jeśli jednak ktoś jest fanem tego szczególnego zapachu, uważam że warto ją wypróbować.
Co do mycia, nie mam zastrzeżeń. Ładnie się pieni, wszystko domywa oraz dobrze spłukuje. Fajny produkt, choć mógłby być odrobinę tańszy.
PEELING DO CIAŁA
W zestawie który kupiłam, oprócz pianki znajdował się również scrub do ciała z różową solą REJUVENATING PINK SALT SCRUB. Słoiczek zawiera niestety tylko 125 gramów produktu, jest więc dość małe. Mnie wystarczyło tylko na trzy użycia a więc mogę potraktować ten produkt dosłownie jako próbkę.
Sam peeling a głownie jego działanie bardzo mi odpowiada. Dość duże solne drobinki złuszczały martwy naskórek a dodatek olejku z migdałów powodował, że skóra po kąpieli była miękka i sprężysta. Czułam przyjemne nawilżenie ciała.
Scrub złuszczał martwe części naskórka w sposób delikatny ale zdecydowany. Nie powodował dodatkowego podrażnienia skóry nawet prosto po depilacji. Zapach kosmetyku oczywiście bardzo mi odpowiadał, bo jak pisałam wcześniej, cała seria ma dość mocno orientalny zapach.
Myślę jednak, że opakowanie powinno mieć przynajmniej dwa razy taką pojemność aby móc zużyć go w troszkę dłuższym czasie niż trzy kąpiele.
Sam peeling a głownie jego działanie bardzo mi odpowiada. Dość duże solne drobinki złuszczały martwy naskórek a dodatek olejku z migdałów powodował, że skóra po kąpieli była miękka i sprężysta. Czułam przyjemne nawilżenie ciała.
Scrub złuszczał martwe części naskórka w sposób delikatny ale zdecydowany. Nie powodował dodatkowego podrażnienia skóry nawet prosto po depilacji. Zapach kosmetyku oczywiście bardzo mi odpowiadał, bo jak pisałam wcześniej, cała seria ma dość mocno orientalny zapach.
Myślę jednak, że opakowanie powinno mieć przynajmniej dwa razy taką pojemność aby móc zużyć go w troszkę dłuższym czasie niż trzy kąpiele.
Kosmetyk można kupić na stronie RITUALS w oryginalnej pojemności 300 gramów za cenę 64 PLN. I taka pojemność jest zdecydowanie lepsza ponieważ można jej użyć więcej niż tylko kilka razy :)
Czy zdecydowałabym się na niego jeszcze raz? Chyba jednak nie. Dlaczego? Ponieważ według mnie nie daje on jakiś dodatkowych, spektakularnych efektów (może poza zapachem) na skórze, których nie uzyskiwałabym przy tańszych, drogeryjnych peelingach. Decyzję jednak czy czujecie się zachęcone do jego wypróbowania pozostawiam Wam :)
Czy zdecydowałabym się na niego jeszcze raz? Chyba jednak nie. Dlaczego? Ponieważ według mnie nie daje on jakiś dodatkowych, spektakularnych efektów (może poza zapachem) na skórze, których nie uzyskiwałabym przy tańszych, drogeryjnych peelingach. Decyzję jednak czy czujecie się zachęcone do jego wypróbowania pozostawiam Wam :)
KREM DO CIAŁA
BALANCING BODY CREAM, podobnie jak w przypadku poprzedniego produktu, zamknięty jest w eleganckim zamykanym słoiczku. Pojemność produktu, który znalazłam w zestawie to 200 ml, czyli dość dużo jak na kosmetyk zawarty w zestawie.
Plastikowe opakowanie utrzymane jest w kolorystyce całej serii RITUAL OF AYUVERDA z połyskującą nakrętką na której wygrawerowane jest logo marki. Niewątpliwie ten produkt, jak i wszystkie pozostałe w zestawie, stanowią swoistą ozdobę łazienki.
Konsystencja kremu jest bardzo gęsta i treściwa. Zdecydowanie nie jest to kosmetyk, który spływa z ręki. Nie potrzeba nabierać wiele produktu aby nasmarować nim sporą część ciała. Krem jest więc bardzo wydajny.
Po nałożeniu na skórę dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu, którego bardzo nie lubię. Nawilżenie utrzymuje się przez cały dzień. Oczywiście zapach jest obłędny ale niestety nie utrzymuje się długo na ciele. Powiedziałabym, że czuję go na skórze do dwóch godzin po aplikacji.
Kosmetyk w standardowej pojemności ma 220 ml i kosztuje 79 PLN. To produkt po który zdecydowanie wrócę, gdy skończę obecne opakowanie. Mało jest perfumowanych kremów i balsamów, które na mojej skórze po godzinie od nałożenia nadal ją nawilżają. Zwykle tego typu produkty zatrzymują zapach na dłużej ale ich właściwości nawilżające są co najwyżej marne.
MINI PATYCZKI ZAPACHOWE
To ostatni produkt jaki był zawarty w zakupionym przeze mnie zestawie. Idea tego typu produktów jest bardzo prosta. Trzeba włożyć bambusowe patyczki do pojemniczka z olejkiem a przejdzie on na te patyczki, które z kolei oddadzą zapach w pomieszczeniu.
Moje opakowanie stanęło w łazience i spełniało swoją rolę przez miesiąc. Zapach był wyczuwalny ale nie powodował bólu głowy. Miło było w tym czasie przebywać w pomieszczeniu i sycić się tym trochę perfumeryjnym zapachem.
Szkoda tylko, że opakowanie było tak małe ponieważ zawierało tylko 50 ml produktu, który bardzo szybko parował.
Myślę, że nad tym produktem zastanowię się jeszcze w przyszłości, bo choć jest dość drogi (wersja mini kosztuje 55 PLN, wersja standardowa aż 107 PLN) to zapach jest tego wart.
PODSUMOWANIE
Co myślę o kosmetykach RITUALS OF AYURVEDA po przetestowaniu czterech produktów? Po pierwsze powala mnie ich zapach. Jest naprawdę piękny choć wiem, że akurat zapach to rzecz gustu. Po drugie doceniam tę serię za bogate i treściwe konsystencje, które naprawdę działają. Po trzecie kosmetyki mają niewątpliwie piękne opakowania.
Na minus zaliczam niestety ich cenę. Nie każdy może i chce sobie pozwolić na kosmetyk do mycia ciała za cenę średnio trzy razy wyższą niż inne kosmetyki tego rodzaju dostępne w drogeriach i supermarketach. Patyczki zapachowe również można kupić za dużo mniejszą cenę. Chociaż tutaj muszę przyznać, że zrobiłam test i kupiłam drogeryjne patyczki innej firmy. Postawiłam w tym samym miejscu co te z RITUALS i... nic. Wchodząc do pomieszczenia nie czuję żadnego zapachu. Żeby go poczuć muszę nachylić się nad patyczkami a i wtedy nie jest on mocno wyczuwalny. Czy warto więc kupować produkt, który zamiast roztaczać woal pięknego zapachu nie robi nic?
Ja uważam, że lepiej zainwestować w patyczki z serii RITUAL OF AYURVEDA.
Bardzo ciekawy wpis. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz