GLAMGLOW, czyli pielęgnacja prosto z Hollywood! Czy warto kupić krem nawilżający GLOWSTARTER, krem pod oczy BRIGHTEYES oraz krem na noc GOOD IN BED?

 

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

GLAMGLOW to amerykańska marka specjalizująca się w kosmetykach do pielęgnacji. Najbardziej znana jest z fenomenalnych... i bardzo drogich masek do twarzy, które jednak dają bardzo dobre efekty. Niemniej jednak w portfolio marki znajdują się również inne kosmetyki, w tym kremy.

Dziś więc chciałabym zapoznać Was z tymi kosmetykami bliżej. Jeśli szukacie właśnie kremu na dzień lub na noc albo też kremu pod oczy to artykuł zdecydowanie dla Was! Zapraszam więc na recenzję. O kremach będę pisała w kolejności ich nakładania.

CO TO ZA KREMY?

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

Spośród dostępnych w portfolio marki kremów ja wybrałam dla siebie trzy. Każdy z nich przeznaczony jest do stosowania o innych porach dnia lub też w innym obszarze. 

Już na pierwszy rzut oka widać, że GLAMGLOW przywiązuje bardzo dużą uwagę do opakowań w jakich sprzedaje kosmetyki. Ich znakiem rozpoznawczym jest gwiazda umieszczona na nakrętce każdego produktu. Wszystkie słoiczki opatrzone są również nazwą marki oraz podwójnym dnem, które ma sprawiać, że produktu jest więcej w opakowaniu niż w rzeczywistości. Dzięki temu zabiegowi również, słoiczki są dość masywne i ciężkie a użytkownik "czuje w ręku", że ma do czynienia z kosmetykiem wysokopółkowym.

GLAMGLOW - GLOWSTARTER

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

GLOWSTARTER to jeden z bestsellerów marki. Co jakiś czas wydawany jest w wersjach limitowanych. Można go również znaleźć w wielu zestawach oferowanych przez GLAMGLOW.
Tak naprawdę dużo więcej niż zwykły krem nawilżający. Kosmetyk łączy w sobie właściwości kremu ale też bazy pod makijaż czy subtelnego rozświetlacza. Jak to możliwe? Otóż krem Glowstarter zawiera w sobie pyłek z pereł, które sprawiają, że po nałożeniu kosmetyku na twarz staje się ona natychmiastowo rozświetlona. Rozświetlenie to jest zauważalne ale też na tyle subtelne, że osoba z boku nie zauważy na twarzy wielkich drobinek brokatu a jedynie lśniącą zdrowym blaskiem cerę. Naszą ale lepszą :)

Krem GLOWSTARTER ma w sobie wiele dobroczynnych składników. Wystarczy wymienić obecność kwasu hialuronowego oraz ekstraktu z jabłek, które zapewnią lepszą sprężystość skóry czy też witaminę C, która ma m. in. właściwości antyoksydacyjne a więc chroni skórę przed smogiem. Ponadto w kosmetyku zawarte zostały również kwasy AHA, które mają zbawienny wpływ na skórę poprzez delikatne złuszczanie starego naskórka odsłaniając młodą i świeżą skórę.

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

GLOWSTARTER to również produkt za pomocą którego ujednolicimy koloryt twarzy. To chyba jedyny krem pielęgnacyjny który ma... kolory. Nie przesłyszałyście się. Krem dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych, które będą odpowiednie dla każdego koloru skóry. Odcienie te to Pearl, Nude i Sun.
Ja dla siebie wybrałam odcień środkowy, czyli Nude. To delikatnie różowy odcień, który w połączeniu ze skórą jednak nie daje widocznego koloru a jedynie ładne rozświetlenie o którym pisałam wcześniej. No i ogromną dawkę nawilżenia. Mimo swojej dość lekkiej konsystencji krem jest bardzo bogaty w składniki nawilżające. Wchłania się błyskawicznie. No i pięknie, ciasteczkowo pachnie! Nie jest to jednak kosmetyk, którego zapach przeszkadzałby w ciągu dnia. Zapach czuć podczas aplikacji, w następnych minutach odparowuje i zupełnie już go nie czuję. Osobom wrażliwym na zapachy w kosmetykach podczas aplikacji może to jednak początkowo przeszkadzać.

Krem ten to jedno z moich największych odkryć ubiegłego roku. Kupiłam jego miniaturkę zupełnym przypadkiem ale jego właściwości, dawka nawilżenia i świetny wygląd cery po użyciu sprawiły, że po wykorzystaniu próbki czym prędzej zamówiłam produkt pełnowymiarowy. I nie żałuję, krem Glowstarter Mega Illuminating jest wart zachodu.
Szczególnie dla tych osób, których skóra zdradza pierwsze oznaki starzenia lub jest nadmiernie przesuszona czy też odwodniona. Moja sucha skóra pokochała go już od pierwszej aplikacji i nie sądzę aby ta miłość skończyła się szybko :)

Słoiczek zawiera standardową ilość 50 ml produktu i kosztuje w regularnej cenie 185 PLN. Do kupienia tutaj.

GLAMGLOW - BRIGHTEYES ILLUMINATING ANTI-FATIQE - KREM POD OCZY

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

Krem pod oczy jest bardzo ważny. Jeśli jeszcze nie stosujecie go na co dzień to czym prędzej zacznijcie. Bardzo szybko zobaczycie różnicę w nawilżeniu i napięciu skóry w tym obszarze. Nie wystarczy jednak używać jakiegoś kremu. Trzeba używać dobrego kremu. Dla mnie idealnym produktem dedykowanym do skóry pod oczami jest niebotycznie drogi krem pod oczy od Bobbi Brown Extra Eye Repair Cream. To produkt, który w widoczny sposób wygładza i napina ten obszar. Z racji jednak jego ceny cały czas poszukuję godnego zamiennika.


Jak jest w przypadku kremu pod oczy marki Glamglow? Czy BRIGHTEYES sprawdza mi się równie świetnie jak krem od Bobbi? 
Zacznijmy od tego, że w kremie tym zawartą mamy kofeinę, która ma właściwości napinające skórę poprzez lepsze jej ukrwienie. Krem ten ma również niwelować oznaki zmęczenia pod oczami a także mocno skórę napinać. 

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

W przeciwieństwie do kremu Glowstarter, krem pod oczy nie ma ani koloru ani zapachu. Jest biały. 
Konsystencja produktu jest bardzo ciekawa. Gęsta a przy tym dość śliska. W kontakcie ze skórą błyskawicznie się wchłania. To tak jakby zmieniał się w wodę. Nie zostawia tłustego filmu i zdecydowanie nadaje się jako baza pod korektor. Kosmetyk ten trzyma się na kremie w sposób nienaruszony przez wiele godzin.

Bardzo duże wrażenie zrobiło na mnie złote, błyszczące opakowanie kremu. Uważam, że jest po prostu śliczne. Lubię kremy w słoiczku, ponieważ można wykorzystać je do samego końca. Widać też ile kosmetyku zostało jeszcze w opakowaniu.


Kremu BRIGHTEYES używam rano. Dostarcza mi odpowiednią dawkę nawilżenia i tak jak pisałam wcześniej, bardzo sprawdza się pod makijaż. Jeśli chodzi jednak o wieczorną pielęgnację, to krem ten nie jest dla mnie wystarczający. Wieczorem sięgam po gęstszy i mam wrażenie, bardziej nawilżający krem z awokado od Kiehl's. Nie uważam, żeby kosmetyk od Glamglow nie mógł się sprawdzić i dostarczyć odpowiedniej dawki nawilżenia również wieczorem. Dla mojej jednak prawie 40 - letniej skory pod oczami daje on go zbyt mało. 

Co do zasady jednak uważam, że jest to bardzo fajny krem pod oczy do którego chętnie wrócę jeśli będzie taka okazja. Nie zdetronizował on jednak mojego ulubieńca od Bobbi. A szkoda, bo podczas gdy tamten krem kosztuje ponad 300 PLN za 15 ml w słoiczku, za Brighteyes od Glamglow o tej samej pojemności musimy zapłacić 165 PLN a więc połowę ceny. Do tego marka ta dostępna jest w wielu drogeriach internetowych oraz wchodzi na sephorowe promocje, więc można krem kupić jeszcze taniej. Brighteyes Illuminating Anti - Fatique kupicie tutaj.

GLAMGLOW - GOOD IN BED

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

Jak sama nazwa wskazuje, krem GOOD IN BED jest przeznaczony do użytku w pielęgnacji wieczornej. Dzieje się tak za sprawą faktu, że ten wygładzający krem z marakują w swoim składzie zawiera również silne kwasy złuszczające AHA, BHA i PHA, których zadaniem jest błyskawiczne złuszczanie naskórka. 
Jak wiemy produktów z kwasami trzeba używać dość rozważnie a podczas kuracji nimi absolutnie koniecznie stosować kremy z filtrem. Dodatkowo, dzięki zawartości właśnie oleju z marakui świetnie nada się dla cer odwodnionych i pozbawionych blasku.

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

Produkt zapakowany został w piękny, soczyście czerwony słoiczek i zawiera 45 ml gęstego kremu w żółtym kolorze. Liczyłam na to, że skoro zawarta została w nim marakuja będzie również pięknie, owocowo pachniał. Niestety w tym przypadku moje nadzieje okazały się płonne, bo w przeciwieństwie do kremu GLOWSTARTER, krem GOOD IN BED nie pachnie zbyt ładnie. Powiedziałabym nawet, że nie ma tam żadnych ekstraktów zapachowych a sam kosmetyk pachnie dość "laboratoryjnie" gliceryną. To tak naprawdę moje największe zastrzeżenie do kremu Good in bed.

CZY DZIAŁA?

Działanie kremu nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia jak kremu GLOWSTARTER. Przy tamtym kremie dosłownie zbierałam szczękę z podłogi. Tutaj jest poprawnie. 
Produkt, dzięki swojej gęstości bardzo dobrze aplikuje się na twarz i dość szybko się wchłania. Pozostawia jednak na skórze tłusty film. W wieczornej pielęgnacji mi to zupełnie nie przeszkadza, jednak gdybym chciała na niego położyć makijaż niewątpliwie musiałabym odczekać stosowną chwilę do czasu jego pełnego wchłonięcia.

Zawartość w kremie kwasów złuszczających jest faktycznie odczuwalna. Podczas kilku pierwszych zastosowań odczuwałam nawet delikatne mrowienie. To dobrze, moja skóra tak reaguje w chwili gdy w produkcie faktycznie znajdują się jakieś substancje czynne.

GLAMGLOW - KREM NAWILŻAJĄCY GLOWSTARTER, KREM POD OCZY BRIGHTEYES, KREM NA NOC GOOD IN BED

GOOD IN BED zawiera również kwas hialuronowy o działaniu napinającym i wygładzającym. Całość zapewnia głębokie nawilżenie i regenerację skóry noc, gdy śpimy. Rano moja skóra nie jest sucha i ziemista a przyjemnie wygładzona i naprężona. Gdyby jeszcze tylko ten zapach był inny....
Krem w cenie regularnej kosztuje 229 PLN i jest do kupienia tutaj.

CZY WARTO KUPIĆ KREMY PROSTO Z HOLLYWOOD?

https://www.sephora.pl/p/good-in-bed---wygladzajacy-krem-do-skory-z-marakuja-na-noc-P3596002.html#product-info

Gdybym miała wybrać tylko jeden z kremów oferowanych przez GLAMGLOW, czyli hollywoodzką markę to zdecydowanie byłby to nawilżający krem GLOWSTARTER. Ale to już pewnie wiecie po przeczytaniu tego artykułu.
To pierwszy taki krem, który w widoczny sposób poprawia wygląd mojej skóry. Nie nie zrozumcie mnie źle, mimo iż posiada kolor, nie ma on nic wspólnego z kremami BB czy CC. On po prostu daje skórze mega nawilżenie i blask.

Według mnie wart przetestowania jest również krem pod oczy BRIGHTEYES. To drugi, po kremie od Bobbi Brown krem pod oczy, który napina i wygładza w zauważalny sposób ten obszar twarzy. jego konsystencja jest może i trochę dziwna ale to dzięki temu już po kilku sekundach od nałożenia tego kremu skóra jest gotowa na przyjęcie makijażu! Bardzo fajny i wydajny kosmetyk kupiony przeze mnie przypadkiem a okazał się naprawdę dobrym produktem i w moim przypadku jest mu naprawdę blisko do ideału.

Krem dedykowany na noc GOOD IN BED natomiast zaspokaja w zupełności moje poczucie estetyki i również super sprawdza się w wieczornej pielęgnacji. Jest gesty i treściwy więc mocno nawilży nie tylko suchą i normalną ale również mieszaną skórę. Dodatki złuszczających kwasów działają zbawiennie. Gdyby tylko zapach był przyjemniejszy na pewno sięgnęłabym po niego jeszcze raz. A tak, no cóż... nie można mieć wszystkiego :)

Mieliście któryś z tych kremów? Co o nich myślicie?

ZOBACZ TAKŻE:




2 Komentarze

  1. Szkoda że zapach się nie sprawdził, ale poza tym kremy świetnie się zapowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam je i coraz więcej kosmetyków tej marki pozytywnie mnie zaskakuje. Zapach kremu na noc da się znieść ale czemu nie pachnie marakuja?🤪😜🤪

      Usuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza