Bobbi Brown Extra Eye Repair Cream - czy ten luksusowy krem pod oczy naprawdę działa?



Ile razy już szukałam naprawdę dobrego kremu pod oczy? Ile ich już przetestowałam? Cały czas jednak nie znalazłam takiego kremu, który na bardzo długo nie tylko nawilżałby moją już przecież prawie 39 - letnią skórę pod oczami, ale również w widoczny sposób ją napinał.

Najbliżej mojemu ideałowi był krem Loreal Revitalift Laser X-3, jednak jego wydajność pozostawia wiele do życzenia i mimo iż zużyłam już naprawdę dużo tubek, postanowiłam poszukać jeszcze czegoś innego w tej kategorii pielęgnacyjnej.


Po długim  researchu w internecie mój wybór (a jakże!) padł na najdroższy krem jaki w życiu kupiłam, za to osławiony wzdłuż i wszerz BOBBI BROWN EXTRA EYE REPAIR CREAM.

Słoiczek tego kremu, zawierający 15 ml produktu, kosztuje w polskiej perfumerii Douglas aż 319 PLN. To bardzo, bardzo dużo pieniędzy nawet jak na wysoko-półkowy krem pod oczy. Pomyślałam więc: raz się żyje i krem trafił do mojego koszyka.

Używam go od dobrych trzech miesięcy. Skrupulatnie aplikuję go codziennie zarówno rano jak i wieczorem. 

Jak się sprawdził? Czy warty jest tej astronomicznej ceny?
Odpowiedzi na te pytania poznacie w dalszej części artykułu :)

Opakowanie


Krem został zapakowany w szklany, przezroczysty słoiczek z podwójnym dnem oraz czarną nakrętką na której wygrawerowane zostało logo marki BOBBI BROWN. Taka forma podania, czyli słoiczek, bardzo wpisuje się w moje gusta, gdyż wydobycie produktu jest po prostu łatwiejsze i, w przeciwieństwie do kremów w tubce, można wykorzystać go do końca.

Słoiczek zawiera 15 ml produktu, czyli standardową ilość w przypadku kremów do twarzy. To ile, jest kosmetyku możemy zobaczyć od razu właśnie dlatego, że mamy przezroczyste, szklane opakowanie.

Formuła i aplikacja


Formuła kremu EXTRA EYE REPAIR CREAM jest bardzo gęsta. To pierwszy tak gęsty krem pod oczy z jakim się spotkałam. Moje pierwsze pytanie po otwarciu produktu brzmiało więc: czy to nie obciąży mojej skóry? Czy ta formuła nie jest zbyt gęsta?

Warto zaznaczyć, że BOBBI BROWN ma dwa kremy do twarzy. Jeden nazywa się HYDRATING EYE CREAM (219 PLN / 15 ML), drugi to EXTRA EYE REPAIR CREAM (319 PLN / 15 ML). Zgodnie z opiniami w internecie, warto zakupić ten drugi produkt, ponieważ jego działanie ma być dużo głębsze i bardziej nawilżające niż bądź co bądź, jego tańszej alternatywy. 
Oba kosmetyki mają dokładnie takie same opakowania, polecam więc dokładnie sprawdzić przed zakupem, który produkt mamy w koszyku.

Zgodnie z obietnicami producenta EXTRA EYE REPAIR CREAM ma być przeznaczony do każdego typu skóry, ma mieć działanie nawilżające, wygładzające, odżywcze oraz przeciwzmarszczkowe.

Krem jest bogaty w takie składniki jak peptydy, naturalne olejki roślinne i substancje odżywcze. Jego formuła jest bardzo skoncentrowana. To dlatego produkt ma być bardzo wydajny. 
Ważna jest również informacja, że od momentu otwarcia trzeba go zużyć w ciągu 6 miesięcy.

Skoro inne kremy w tubce o takiej samej pojemności starczały mi na około miesiąc, myślałam, że nie będzie problemu ze zużyciem go w tak długim czasie. Czy jednak na pewno? Zaczynam właśnie czwarty miesiąc jego użytkowania w mojej codziennej pielęgnacji a zużycie kremu widoczne jest na powyższym zdjęciu... Została prawie połowa produktu.
A używam go bez oszukiwania dwa razy dziennie.

Jeśli więc policzyć, że kremy o pojemności 15 ml starczały mi na około miesiąc a każdy z nich kosztował około 50 PLN, wychodzi na to, że przez 6 miesięcy wydałam na te kremy równowartość około 300 PLN a więc tyle co kosztuje BOBBI BROWN EXTRA EYE REPAIR CREAM.


Wystarczy tak mała ilość kremu do aplikacji go pod oczy. Oba. Gęstość kosmetyku sprawia, że trzeba go raczej wklepywać niż rozcierać pod oczami. Ja z resztą tak robię od dłuższego czasu ponieważ nie chcę zanadto rozciągać swojej skóry w tym obszarze. Krem wchłania się dość szybko choć przez chwilę pozostawia tłustą warstwę na skórze. 

Działanie


Po trzech miesiącach codziennego stosowania kremu EXTRA EYE REPAIR CREAM jestem gotowa aby wydać opinię o nim. 

Produkt jest bez wątpienia drogi. Ale w zamian za to dostajemy niesamowicie dużo nawilżenia, które nie jest krótkotrwałe. O nie. Krem przez cała dobę utrzymuje skórę na odpowiednim poziomie nawilżenia a także, przynajmniej według mojej opinii, sprawia, że skóra jest napięta i nie widać na niej tak bardzo zmarszczek. Wychodzi więc na to, że je optycznie spłyca. Oczywiście nie sprawia, że znikają zupełnie, ale nawet skóra bez makijażu wygląda w tym obszarze dużo lepiej.

Krem fantastycznie sprawuje się również w połączeniu z makijażem. A konkretnie z korektorem. Odnoszę wrażenie, że każdy korektor jakiego używam w połączeniu z tym kremem wygląda po prostu lepiej. Nie wchodzi w zmarszczki i absolutnie ich nie podkreśla. Nie ściera się i nie migruje. Makijaż tej strefy wygląda bardzo dobrze przez cały dzień. A jeśli Nasz makijaż wygląda lepiej to i my czujemy się lepiej, czyż nie? :)

Czy więc warto zapłacić tak dużo za lepszy wygląd i lepsze samopoczucie? Ja uważam, że zdecydowanie tak i chociaż mam jeszcze pół słoiczka kremu to już wiem, że kupię następny słoiczek.

Tak wygląda moja skóra pod oczami po trzech miesiącach stosowania kremu:


Miałyście okazję już wypróbować ten krem? Sprawdził Wam się? Co o nim myślicie?


ZOBACZ TAKŻE:




Post a Comment

Nowsza Starsza