Demakijaż krok po kroku, czyli jak zmyć makijaż aby cera zachowała młodość na dłużej?


Praktycznie każda kobieta, która używa kosmetyków kolorowych wie o tym, że pod koniec dnia należy je usunąć z twarzy. Wiadomo, nie ma nic gorszego nic zasnąć z przysłowiową "tapetą" na twarzy.

Przez to, że skóra wydziela w ciągu dnia sebum oraz narażona jest na zanieczyszczenia pochodzące ze środowiska, większość z nas (a mam nadzieję, że wszystkie!) nie wyobraża sobie nie zmycia tej niehigienicznej mieszanki przed snem.

Jak jednak zrobić demakijaż prawidłowo? Z pozoru rzecz wydaje się przecież prosta. Ot, zmywamy makijaż jakimś środkiem do demakijażu i gotowe! W czym tu problem?

Otóż wbrew pozorom nie jest to takie proste. Nie wystarczy zmyć makijażu. Trzeba to zrobić dobrze. A przy okazji zadbać aby przypadkiem nie przyspieszać procesu starzenia się skóry.
Jak to zrobić? 

Pokażę Wam jak prawidłowo wykonać demakijaż w 5 prostych krokach.

1. Wstępny demakijaż

To jedna z pierwszych czynności, jaką powinnyśmy wykonać podczas usuwania makijażu. Dlaczego nazywam to wstępnym demakijażem? Ponieważ podczas tej czynności powinnyśmy użyć płynu micelarnego lub dwufazowego, który usunie Nam pierwszą warstwę makijażu oraz zanieczyszczeń z twarzy.


Ważne, aby dobrać sobie odpowiedni kosmetyk do tej czynności.
Dwufazowe płyny świetnie nadadzą się do usuwania na przykład wodoodpornego makijażu. Większość płynów micelarnych natomiast świetnie poradzi sobie ze zwykłym, codziennym makijażem. Ukryte w takim płynie micele mają za zadanie rozpuścić kosmetyki i delikatnie usunąć je z twarzy.

U mnie świetnie sprawdzają się płyny micelarne z serii BOTANICAL CLAYS marki BIELENDA.

Ponieważ jestem posiadaczką suchej cery, wybrałam taki, który przeznaczony jest dla tego rodzaju cery. To ważne, gdyż każdy taki płyn zawiera inne składniki dostosowane właśnie do rodzaju ceny.
Seria Botanical Clays dostępna jest w drogeriach internetowych i stacjonarnych a płyn micelarny BOTANICAL CLAYS z różową glinką kupimy w cenie około 18 PLN.

Pamiętajmy, że demakijaż zaczynamy od oczu, następnie zmywamy usta a na końcu resztę makijażu z twarzy.

Niewielką ilość płynu wylewamy na płatek kosmetyczny i przykładamy do oka. Taki płatek przytrzymujemy przez około 10 sekund nie trąc oka. W tym czasie płyn rozpuści tusz i resztkę cieni i pozwoli w łagodny sposób się ich pozbyć. Skóra oka jest bardzo delikatna i jej nadmierne tarcie spowoduje, że wcześniej mogą nam się w tej okolicy pojawić pierwsze zmarszczki.

Do demakijażu nie używajmy chusteczek. Są one bardzo przydatne w podróży, gdy nie mamy możliwości skorzystania z normalnej łazienki a chcemy zmyć makijaż przed snem.
Na co dzień jednak lepiej korzystać z płynów micelarnych, mleczek i innych środków, którymi zmyjemy wierzchnią warstwę makijażu. Chusteczki, owszem zmyją makijaż, ale ten demakijaż porównałabym do rozmazania mydła po twarzy bez jego spłukania. A raczej nie takiego efektu oczekujemy, prawda?

2. Oczyszczanie twarzy.

No dobrze. Mamy już "z grubsza" usunięty makijaż z twarzy. Czy to już koniec? Zdecydowanie nie.
Zarówno mleczko, płyn dwufazowy czy micelarny trzeba zmyć wodą. Nie do uniknięcia jest więc faza mycia twarzy.
Do tego celu najlepiej nadadzą się różnego rodzaju żele lub pianki do mycia twarzy w połączeniu ze szczoteczką soniczną.


O ile szczoteczka soniczna jest dodatkowym akcesorium, które pomaga dobrze oczyścić twarz, o tyle użycie samej wody do umycia twarzy nie spowoduje, że będzie ona czysta. Absolutnie niezbędny jest do tego celu specjalny preparat, dzięki któremu pozbędziemy się resztek makijażu i zanieczyszczeń. 

Ja jestem zdecydowaną fanką żeli do mycia twarzy od BIELENDA. Przez ostatni rok, z uporem maniaka używałam żeli z serii FRESH JUICE. Uważam, że to świetne kosmetyki i na pewno wrócę do nich jeszcze nie raz i nie dwa.


Ostatnio jednak odkryłam inny produkt tej marki. Jest to MUS do mycia twarzy BLUEBERRY C-TOX. Produkt zawiera olej z nasion borówki amerykańskiej, witaminę C oraz ekstrakt z malin i przeznaczony jest dla cery odwodnionej (w tym też i suchej).

Bardzo ładnie domywa twarz. "Dogaduje" się też ze szczoteczką. Nie podrażnia oczu. Skóra po umyciu jest czysta ale nie jest nadmiernie przesuszona. Przy suchej cerze to ważne. Bardzo nie lubię uczucia nadmiernego ściągnięcia. Do tego pięknie pachnie borówkami :)
Produkt dostępny jest na przykład w drogeriach HEBE w cenie 15.99 PLN.

3. Tonizowanie.

To jeden z etapów demakijażu o którym często zapominamy. A wielka szkoda. Tonik w pielęgnacji jest bardzo ważny. Przywraca skórze naturalne PH, uspokaja ją i nawilża. 
Na rynku jest obecnie sporo kosmetyków z tej kategorii. Możemy wybrać więc kosmetyk mający działanie nawilżające, kojące, matujące lub wybrać którąś propozycję z kwasami, na przykład z kwasem glikolowym. 
Tonik z jego dodatkiem ma również właściwości delikatnie złuszczające naskórek.


Wśród rożnych kosmetyków tonizujących na uwagę zasługuje GLICOLIC ACID TONIK od  REVOLUTION SKINCARE. To produkt z kwasem glikolowym w niskim stężeniu, który bardzo delikatnie usuwa martwy naskórek i sprawia, że skóra jest gładka. Jedynym jego minusem jest fakt, że nie pachnie zbyt ładnie. Jego zapach określiłabym jako chemiczny. Osoby bardzo wrażliwe na zapachy mogą mieć więc problem z jego wykorzystaniem.
Jako że produkt zawiera kwasy, rekomenduję używanie go na wieczór, kiedy nie jesteśmy już wystawione na działanie promieni słonecznych.
Cena toniku glikolowego wynosi 49,90 PLN i można kupić go w drogeriach internetowych.

Drugą propozycją jest TONIK PURE CARE marki BANDI PROFESSIONAL. To kosmetyk z wodą morską, który ma działanie właśnie nawilżająco - kojące. Oprócz tego jego zadaniem jest regulacja nadprodukcji sebum. Będzie więc idealnym tonikiem dla cer tłustych.
Marka BANDI oraz tonik PURE CARE dostępny jest w drogeriach HEBE w cenie 31,99 PLN.

Jak przemywać twarz tonikiem? Na pewno omijając okolice oczu. Warto pamiętać też, aby starać się każdy obszar twarzy przemywać raz tym samym wacikiem. Oznacza to, że jeśli zaczynamy od czoła, następnie przemywamy policzki to tym samym wacikiem nie wracamy do czoła. Bierzemy nowy wacik.
Zachęcam do stosowania toników zarówno w demakijażu jak i codziennej pielęgnacji twarzy.

4. Serum


Aplikacja serum na twarz jest dodatkowym krokiem w demakijażu, którego nie musicie stosować jeśli nie chcecie. Ja sama nie aplikuję serum na twarz codziennie. Staram się to jednak robić co dwa dni aby zadbać o skórę i jednocześnie jej nie przepielęgnować [tak, to też można uczynić jeśli przesadzamy z ilością kosmetyków :)].

Serum jest jak woda dla skóry! Delikatna konsystencja i dużo większa koncentracja substancji pielęgnujących (witamina C działa cuda) sprawia, że skóra po tych ciężkich dla niej chwilach oczyszczania, dosłownie pije serum na potęgę. Dodatkowo świeżo oczyszczone pory wchłaniają więcej substancji odżywczych z kosmetyków a cera ma czas na regenerację podczas nocy. 

Testowałam już wiele kosmetyków tego typu. Jedne były moim odkryciem, inne wielką porażką. 


Obecnie jestem zachwycona działaniem SERUM DO TWARZY 12,5% WITAMINA C od REVOLUTION SKINCARE. To moje pierwsze serum tego typu i nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. Efekty jakie obserwuję po jego stosowaniu co drugi dzień są zaskakujące. Cera jest bardzo nawilżona, wygładzona i odzyskała swój blask. A wiadomo, że zimą skóra sucha nie ma lekko. Ciągłe zmiany temperatury, przebywanie w pomieszczeniach bardzo ją przesuszają i niejednokrotnie staje się ona szara i ziemista.

Kosmetyk ten ma silne właściwości rozświetlające, dzięki czemu nawet w środku pochmurnej zimy mogę się cieszyć gładką i naturalnie rozświetloną cerą.
Serum z witaminą C o stężeniu 12,5% dostępne jest w cenie 49,99 PLN w drogeriach internetowych oferujących produkty marki Revolution Skincare.

5. Nawilżanie

To już ostatni ale wcale nie najmniej ważny etap demakijażu. Wiedzieliście, że mamy tylko 60 sekund na jego wykonanie jeśli pomijamy krok 4, czyli aplikację serum?
Po tym czasie skóra zaczyna tracić sporą ilość wody a przy tym zaburzona zostaje jej bariera lipidowa. 
Nawilżanie skóry jest więc bardzo ważnym zadaniem dla każdej z Nas, niezależnie od tego czy mamy 20 czy 100 lat :)

KREM POD OCZY

Mimo iż pomijany szczególnie przez kobiety młode, warto zacząć używać kremu pod oczy na co dzień już po 20 roku życia. I nie wystarczy tu zwykły krem do twarzy, który wklepiemy pod oczy.
Kremy i żele przeznaczone specjalnie w okolice oczu mają zupełnie inną konsystencję niż te pozostałe. Mają lżejszą formułę a jednocześnie są dużo bardziej nawilżające. To dlatego, że skóra pod oczami jest najcieńszą skórą jaką mamy na twarzy. Co za tym idzie, jest ona najbardziej podatna na pierwsze zmarszczki i utratę sprężystości.

Aby więc opóźnić efekty starzenia, krem pod oczy wklepujemy dwa razy dziennie. Wieczorem, po umyciu twarzy, możemy pozwolić sobie na odrobinę grubszą warstwę kremu aby porządnie nawilżyć skórę po całodziennym noszeniu makijażu.

Jak prawidłowo aplikować taki krem? Nanieść odrobinę kremu na palec wskazujący. Ilość tę przenieść na palec drugiej dłoni i pocierając, lekko rozgrzać. To ważne, ponieważ rozgrzany kosmetyk lepiej się wchłania. Następnie lekko wklepać produkt pod oczami zaczynać od zewnętrznego kącika a kończąc na wewnętrznym.

Pamiętajcie aby nie pocierać skóry bo powoduje to jej rozciągnięcie i zwiększa ryzyko powstania wcześniejszych zmarszczek.

Jak wybrać najlepszy krem pod oczy?
To indywidualna decyzja. Każda z nas ma inną skórę, jest w innym wieku i ma inne potrzeby.

Ja w tej chwili używam kremu z serii KIREI LIFTING marki YOSKINE. To nie pierwszy mój kosmetyk pod oczy tej marki i każdy z nich sprawdzał mi się bardzo dobrze. 

Produkt delikatnie pachnie, ma lekką konsystencję, mocno nawilża obszar pod oczami a jednocześnie nadaje się również pod makijaż. Świetnie utrzymuje nawet długotrwały korektor i powoduje, że skóra nie jest przesuszona a kosmetyk nie roluje się i nie ciastkuje. 
Dzięki zawartości retinolu delikatnie wygładza skórę i nie powoduje jej ściągnięcia.

Do kupienia między innymi w drogeriach HEBE w cenie 49,90 PLN.

KREM DO TWARZY

Tego kosmetyku używa zapewne większość z Nas. I bardzo dobrze. Mylne jest bowiem przekonanie, że osoby posiadające skórę tłustą nie powinny jej nawilżać. To tak nie działa. 
Można mieć skórę jednocześnie tłustą i przesuszoną. Albo mieszaną i odwodnioną. Każdy więc rodzaj cery należy nawilżać. To podstawowa zasada zachowania młodej skóry na dłużej.

Szczególnie po demakijażu, gdy skóra jest pozbawiona bariery lipidowej, warto wklepać porządną warstwę kremu. W nocy dajemy skórze czas na dogłębną regenerację a kosmetyk będzie miał okazję wniknąć w wewnętrzne warstwy skóry. Jeśli używamy odpowiedniego kremu do potrzeb Naszej skóry, jest duża szansa na to, że rano obudzimy się z pięknie nawilżoną i gładką skórą twarzy.  


Tak samo jak w przypadku kremu pod oczy, wybór dobrego kremu do twarzy jest indywidualną decyzją. Jedni lubią lekkie kremy o konsystencji żelu, inni bogate i treściwe kosmetyki. Moja sucha skóra polubiła się z kosmetykami REVITALIFT LASER X3 od marki LOREAL.


To co prawda, jak pisze producent, kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji skóry osób 40+ ale ja uważam, że również młodsze osoby z powodzeniem mogą ich używać. Szczególnie polubią się z nim osoby o suchej cerze, dlatego że produkty mają dość bogatą, kremową konsystencję, której skóra nie wypija w minutę. Dają długotrwałe, bardzo komfortowe nawilżenie i ulgę.

Krem spokojnie nadaje się również pod makijaż gdyż dzięki lepkiej warstwie bardzo dobrze trzyma podkład. Ponadto zawiera filtr SPF20, który chroni skórę przed promieniami słonecznymi.

Kosmetyk dostępny jest w drogeriach internetowych i stacjonarnych w cenie od około 32 PLN.


No i co? Czy robicie demakijaż poprawnie czy jednak o którymś z punktów zapominacie?

1 Komentarze

  1. U mnie micel, żel i tonizacja to podstawa oczyszczania skóry :) Potem odpowiednia pielęgnacja w zależności od aktualnych potrzeb :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza