Idzie wiosna a z nią nowe trendy. W tym roku, tak jak i w poprzednim, królować będzie rozświetlona cera z wyrównanym kolorytem skóry ale dalej wyglądająca jak skóra.
Aby uzyskać taki efekt w kosmetyczce nie może zabraknąć podkładu o rozświetlającym efekcie. A co jeśli jeszcze dobrze wygląda na zdjęciach?
Marka Wet n Wild świętująca sukcesy za sprawą serii Photofocus, do kolekcji kosmetyków dołączyła podkład znany i lubiany ale tym razem w wersji "Dewy luminous". Jak się sprawuje? Czy jest lepszy od swojego pierwowzoru?
ZOBACZ: Seria Photofocus - podkład, korektor i puder - recenzja kosmetyków od Wet n Wild
Wet N Wild Photofocus Dewy Luminous
Nowa wersja podkładu wygląda łudząco podobnie do wersji wcześniejszej. To za sprawą identycznego opakowania. Zawiera ono jedynie niewielką informację na buteleczce o tym, że jest to wersja Dewy Luminous.
Jeśli więc nie wykażemy się czujnością, możemy kupić podkład w starej wersji. Warto więc na to zwracać uwagę.
Podklad Photofocus Dewy Luminous znajduje się w szklanej buteleczce i tak jak poprzednik nie zawiera pompki. W tym przypadku również mamy do czynienia ze szpatułką, za pomocą której najpierw trzeba wydobyć kosmetyk na dłoń a potem aplikować go na twarz.
W poprzedniej wersji podkładu nie lubiłam tej szpatuły. W tym względzie nic się nie zmieniło, nadal uważam, że to kiepski pomysł na wyciąganie podkładu. Również wtedy gdy jesteśmy już przy końcówce, nie ma możliwości aby za jej pomocą zeskrobać produkt że ścianek.
Podklad znajdziemy w drogeriach stacjonarnych (Rossmann) oraz internetowych a jego cena oscyluje w okolicach 30 PLN. Dostępny w 6 odcieniach. W buteleczce znajduje się ciut mniej produktu niż w innych podkładach, ponieważ mamy tu 28 ml.
Z tego co wiem ma to być wersja limitowana podkladu Photofocus. Jeśli więc jesteście zainteresowane jego wypróbowaniem, to jest to idealny moment na to. Osobiście będę bardzo żałować gdy podkład ten zniknie z półek sklepowych.
KONSYSTENCJA I WYKOŃCZENIE
Photofocus Dewy Luminous to produkt o lekkiej, wodnistej konsystencji. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że będzie miał bardzo lekkie krycie. Nic bardziej mylnego, podkład ma krycie conajmniej średnie i można je zbudować do średniego plus. Nie jest to więc podkład w rodzaju tintów i kremów BB, gdzie tylko ujednolicony koloryt skóry.
Ten nada się do zrobienia pełnego makijażu oraz takiego w stylu "make up no make up". Wykończenie jest zdecydowanie rozświetlające. Ładnie rozświetlające. Oznacza to, że po kilku godzinach nie wyglądamy jakbyśmy polały się olejem. Ładny blask trzyma się przez cały dzień.
To podkład z rodzaju tych nawilżających, który bardzo komfortowo nosi się w ciągu dnia. Rozprowadza się bardzo szybko i myślę, że do tego celu można użyć zarówno gąbeczki jak i własnych dłoni. Nie pozostawia smug, można budować jego krycie dokładając kolejną warstwę lub tylko aplikując go punktowo.
Podklad Photofocus Dewy Luminous przepięknie scala się ze skórą. Nie tworzy efektu maski. Bardzo ładnie też przyjmuje kolejne kosmetyki, zarówno pudrowi jak i kremowe.
Z dostępnej gamy odcieni wybrałam dla siebie odcień Classic Beige. To ciepły, żółty odcień o ciut ciemniejszych tonach. Bardzo ładnie jednak dopasowuje się on do kolorytu naszej skóry.
Na poniższym zdjęciu porównałam go do podkladu Klasyk w odcieniu Ciepły 1 z Glam Shop. Jak widać, jest dużo ciemniejszy. Przy wyborze odpowiedniego odcienia więc radzę przejść się do drogerii (w miarę możliwości) i sprawdzić na żywo jak poszczególne kolory wyglądają.
ZOBACZ: KLASYK - pierwszy podkład marki Glam Shop. Jaki jest? Czy będzie pasował każdemu?
TRWAŁOŚĆ
Jak trwały jest podklad Photofocus Dewy Luminous?
Jego trwałość oceniłabym na piątkę z plusem. Na twarzy lekko zastyga i utrzymuje się na niej przez cały dzień. Nie wyświęca się zbytnio, nie wyciera nawet pod maseczką. Nie zauważyłam też aby blokował pory i powodował powstawanie niedoskonałości.
Jego stopień krycia pozwoli na ukrycie mniejszych niedoskonałości oraz przebarwień. Sprawdzi się nie tylko na cerach suchych ale również i mieszanych. Posiadaczki cery tłustej mogą stwierdzić, że jego rozświetlenie jest zbyt mocne i na pewno podkład ten będzie wymagał poprawek w ciągu dnia.
Produkt nie wchodzi w załamania skóry i nie podkreśla zmarszczek. Pracuje wraz z mimiką twarzy ale po całym dniu nie zbiera się nigdzie. Świetlisty wygląd zachowuje nawet przypudrowany dobrym pudrem matującym.
Na poniższym zdjęciu widać jak produkt wygląda na twarzy po około 3 godzinach od nałożenia. I w takiej samej formie pozostaje na mojej twarzy przez cały dzień.
MOJA OPINIA
Wet N Wild stworzyło według mnie lepszą wersję swojego sztandarowego podkładu. Podczas gdy pierwowzór daje dość matowe wykończenie ten sprawia, że skóra nadal wygląda jak skóra. Tyle że lepsza 😃
Photofocus Dewy Luminous pięknie stapia się z cerą nie powodując efektu maski. Jest bardzo komfortowy w noszeniu i nie wchodzi w załamania skóry. Daje świetliste wykończenie przy zachowaniu średniego krycia. To wszystko w przyjaznej, drogeryjnej cenie.
Jak nie lubić tego produktu? Ja polubiłam go bardzo. Do tego stopnia, że mimo dużej ilości podkładów w mojej szufladzie ten zbliża się już do denka. Na pewno zaopatrzę się jednak w jeszcze jedno opakowanie.
Co myślicie o podkładach rozświetlających? Lubicie czy stawiacie raczej na mat?
ZOBACZ TAKŻE:
EVELINE WONDER MATCH - genialny podkład z drogeryjnej półki?
Missha Perfect Cover BB Cream - czy ten koreański bestseller jest tak dobry jak o nim mówią?
Aplikacja nie zbyt wygodna... Skoro jednak kosmetyk daje takie dobre efekty to warto się pomęczyć ;) Muszę się za nim rozejrzeć. Zobaczymy jak poradzi sobie z moimi przebarwieniami.
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta nieszczesna szpatula to dałabym temu podkładowi 10/10 😁
UsuńBardzo ładny efekt na zdjęciu, fajnie, że podkład jest trwały, ja przy mojej mieszanej cerze wolę jednak matowe podkłady;)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem została wypuszczona również wersja "mat mat". Ja nie testowałam ale może ona będzie lepsza dla Twojego rodzaju skóry.
UsuńNie dla mojej skóry, nie lubi tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńOoo, szkoda bo podklad wygląda przepięknie na suchej cerze.
UsuńNie mam zadania na temat, jaki podkład lubię, gdyż nie używam podkładów. Markę znam, bo miałam od nich kilka produktów i jak to bywa, niektóre były fajne inne mniej. :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie wszystkie kosmetyki danej marki sie sprawdzają. Jednak właśnie to kocham w testowaniu 😁
UsuńMam tą wersję oryginalną i u mnie tak średnio się sprawdza, także po tą raczej nie sięgnę. Też nie lubię tej łopatki. Jak już robią porządne szklane opakowanie to niech dadzą pompkę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, o co chodzi z tą łopatka?
UsuńThe color is too pink for me but nice coverage
OdpowiedzUsuńxx
Really? I would say it is on the yellow side. The coverage is medium, buildable to full 😀
UsuńTeż nie lubię tej szpatułki i dla mnie ten podkład za mocno się świeci, więc mieszam go zawsze z innymi ;)
OdpowiedzUsuńJa jego wykończenie lubie bardzo ale ta szpatula to jakieś nieporozumienie...
UsuńCiekawił mnie swego czasu, ale ostatecznie go nie kupiłam. W podkładach kiedyś stawiałam na te matujące, ale teraz chętniej eksperymentuję z formułami, wolę też lżejsze krycie :)
OdpowiedzUsuńTen ma zdecydowanie rozswietlajace wykończenie. Jest obecnie jednym z moich ulubionych podkładów.
UsuńPrześlij komentarz