TANTOUR Contour & Bronze Cream, kremowy bronzer od Huda Beauty

Do niedawna w makijażu stawiałam wyłącznie na produkty pudrowe. Uważałam, że takie są trwalsze, łatwiej się je nakłada i dobrze wyglądają.

Jeszcze rok temu do głowy by mi nie przyszło, żeby spróbować bronzera o innej konsystencji. Dlatego też, gdy kremowy bronzer od Huda Beauty miał swoją premierę, nie obeszło mnie to zbytnio. Ot, nowy kosmetyk z grona tych, których nie używam i nie kuszą mnie zbytnio.

Czasy się jednak zmieniają. Upodobania też. Postanowiłam więc spróbować kremowego konturowania. I nie tylko. Niedawno pisałam Wam o świetnym kremowym różu, który zrobił na mnie świetne wrażenie.

ZOBACZ: Cheeks Out Strawberry Drip - kremowy róż od Fenty Beauty

Zachęcona wyglądem tego produktu na twarzy, postanowiłam sięgnąć po osławiony bronzer marki Huda Beauty, czyli TANTOUR BRONZER.

HUDA BEAUTY TANTOUR CONTOUR & BROZNER CREAM

Kosmetyk ten służy nie tyle do konturowania co do ocieplania i brązowienia twarzy. W kolekcji dostępnych jest pięć odcieni. Na próżno jednak szukać tu kolorów chłodnych czy nawet neutralnych. Taki jest jedynie pierwszy kolor z gamy, czyli odcień Fair. Choć i on leży po tej cieplejszej stronie.

Bronzer zapakowany został w płaskie, przezroczyste pudełeczko z czarną zakrętką. Szata graficzna jest więc bardzo podobna do pudrów sypkich marki i mocno rozpoznawalna.

Sam kosmetyk zabezpieczony jest dodatkowo czarnym wieczkiem, aby uchronić go przed zabrudzeniami, które mogą się czepiać kremowej konsystencji produktu.

Może się wydawać, że kosmetyku jest bardzo mało w pudełeczku, zapewniam jednak, że jego wielkość wystarczy na naprawdę długo. 11 gram kremowego produktu to naprawdę sporo.

Wśród dostępnych odcieni znajdziemy takie kolory jak Fair, Light, Medium, Tan i Rich. Każdy z nich przeznaczony do konkretnego odcienia skóry. Myślę, że osoby o klasycznej słowiańskiej urodzie powinny wybierać spośród dwóch najjaśniejszych odcieni, czyli Fair i Light. Pozostałe sprawdza się raczej u osób z ciemną lub karmelową skórą.

Ja wybrałam dla siebie odcień Fair i bynajmniej nie jest on tak jasny jak jego nazwa mogłaby wskazywać. To raczej opalony kolor jednak z neutralnymi podtonami. Nie zawiera żadnych pigmentów czerwonych co ma miejsce w przypadku koloru Light.

FORMUŁA I APLIKACJA

Już po pierwszym dotknięciu bronzera zrozumiałam, skąd te wszystkie zachwyty nad nim. Miałam wcześniej jeden kosmetyk tego typu ale przy blendowaniu dosłownie ginął na twarzy.

W przypadku Tantour Contour & Bronze Cream nie ma mowy o tym, aby kolor znikał z twarzy.

Wprost przeciwnie. Kosmetyk jest mocno napigmentowany. Jego mega kremowa formuła dosłownie sunie po skórze i wtapia się w nią już chwilę po przyłożeniu pędzla.

Ponieważ bronzer ma mocny pigment, nie nanoszę go od razu po zanurzeniu pędzla w nim a lekko rozblendowuje go na dłoni. W ten sposób mam kontrolę nad ilością produktu jaki nanoszę na twarz. No i naprawdę trzeba uważać, aby nie nałożyć go za dużo bo potem może być problem z rozprowadzeniem go na dedykowanym obszarze twarzy.

Kosmetyk zastyga i jest wodoodporny. Dzięki temu bardzo dobrze sprawdzi się w gorące dni a także nałożony na boki czoła nawet jeśli mamy grzywkę.

Kolor Fair przepięknie ociepla twarz i nadaje jej satynowego wykończenia. Świetnie współpracuje ze wszystkimi podkładami. Można też na niego nałożyć produkty w kamieniu. Wszystkie pudrowe formuły wyglądają na nim bardzo dobrze.

TRWAŁOŚĆ

Ponieważ jest to kremowy bronzer trzeba jednak w ciągu dnia zwrócić uwagę na to, aby nie dotykać twarzy. Jak każdy taki produkt może on odbić się na przykład na ekranie telefonu i go zabrudzić. Jeśli więc decydujemy się nie przypudrowywać go ani też nie nakładać na niego pudrowego bronzera mówiąc krótko, musimy się pilnować.

Przypudrowany produkt przezroczystym pudrem trzyma się na twarzy przez cały dzień. Wygląda dobrze, choć ja wolę właśnie ten efekt jaki nim uzyskuje, gdy nie pudruje boków twarzy. Wtedy bronzer wtapia się w nią i wygląda naprawdę dobrze. A skóra wygląda jak skóra 😃

Nie mam wielkiego doświadczenia w tego typu produktach ale cieszę się, że swoją przygodę zaczęłam od TANTOUR Contour & Bronze Cream, bo to był strzał w dziesiątkę!

Bo makijaż ma sprawiać przyjemność a nie być udręką, którą może się stać gdy mamy do dyspozycji produkty słabej jakości. Ten na pewno taki nie jest i tylko rozbudził mój apetyt na kolejne kremowe produkty.