"STAY NAKED" - GORĄCA NOWOŚĆ OD URBAN DECAY NA JESIEŃ 2019


Nie wiadomo kiedy nadeszła jesień... Przyszedł więc czas na zmianę podkładu. Zrezygnowałam w tych, które miały formułę lekką i nawilżającą na rzecz podkładów długotrwałych i kryjących.

Marki kosmetyczne nie próżnują i prześcigają się w wypuszczaniu nowości kosmetycznych, w tym również podkładów. Obecnie jest ich tyle, że trudno wybrać ten jeden - jedyny.

Jedną z takich hot nowości jest podkład marki URBAN DECAY o wdzięcznej nazwie "STAY NAKED". Dziś przychodzę więc do was z jego recenzją.

OBIETNICE


Producent zapewnia, że STAY NAKED LONGWEAR FOUNDATION jest kosmetykiem do każdego rodzaju cery, który zapewnia aż 24 godzinną trwałość. Produkt ma być lekki, wegański i długotrwały. Ma również poprzez swoją płynną formułę łatwo rozprowadzać się po skórze i wtapiać się w nią. Do tego formuła kosmetyku ma być oddychająca.
Podkład dostępny jest w 50 odcieniach podzielonych na tony i podtony skóry tak, aby każdy był w stanie znaleźć odcień idealny dla siebie.

Bardzo interesuje mnie jedno z zapewnień. Mianowicie to, że mimo swojego matującego wykończenia produkt ma nadawać się do każdego typu cery. Moja cera jest sucha, nie każdy długotrwały i matujący podkład wygląda na niej dobrze. Zobaczmy więc jak jest z tym podkładem. Tym bardziej, że w cenie regularnej trzeba za niego zapłacić 179 PLN w perfumerii Sephora, w której marka Urban Decay jest dostępna na wyłączność.

OPAKOWANIE


Mam wrażenie, że dawno już minął czas, gdy podkłady pakowane były w zwykłe plastikowe pojemniczki. W tej chwili praktycznie każda marka dba nie tylko o formułę i trwałość produktu ale również pakuje je w coraz to ładniejsze i wymyślne opakowania.

Z Urban Decay nie jest inaczej. Marka znana jest z cieszących oko opakowań. Tym razem podkład został zapakowany w plastikowe, przezroczyste opakowanie imitujące szklaną buteleczkę. Przez to jednak, że jest ono plastikowe produkt jest lżejszy i idealnie nadaje się do kufra wizażysty. Warto zauważyć, że buteleczka posiada stylowe wcięcie dzięki czemu zwraca na siebie uwagę pośród innych produktów tego typu.

Zarówno zakrętka jak i pompka są w kolorze żółtego złota. W tym samym kolorze umieszczono na buteleczce nazwę produktu oraz producenta. Na zakrętce mamy wygrawerowane logo Urban Decay.

W opakowaniu znajdziemy standardową ilość - 30 ml produktu.

KONSYSTENCJA I APLIKACJA



Konsystencja produktu nie jest wcale tak wodnista jak mogłoby się wydawać. Zdecydowanie nie jest to formuła gęstego kremu ale nie rozlewa się też po ręku jak było to np. w przypadku podkładu NUDE LIQUID POWDER z Bell Hypoallergenic.


Aplikacja produktu jest bardzo łatwa. Produkt ładnie wklepuje się gąbeczką i wtapia się w twarz nie pozostawiając smug. Przez swoją lekką formułę dość dużo kosmetyku wchłania gąbka. proponuję więc najpierw nanieść produkt pędzelkiem lub dłońmi na twarz a dopiero potem blendować.
Zauważalny podczas aplikacji jest również mocno wyczuwalny, dość alkoholowy zapach. Znika on jednak po kilku chwilach.

KOLORY



Gama kolorystyczna podkładów jest ogromna. Mamy tu aż 50 odcieni. Po raz pierwszy spotkałam się również z tym, że jest ona podzielona nie tylko na tonacje kolorystyczne (ciepła, neutralna i zimna) ale również na podtony skóry (żółte, neutralne, beżowe, czerwone).

Urban Decay udostępnił nawet specjalną, internetową wyszukiwarkę właściwego koloru aby ułatwić klientom wybór tego jedynego koloru.
Muszę jednak przyznać, że wyszukiwarka w moim przypadku średnio się sprawdziła. Na podstawie wybranych przeze mnie preferencji zakupiłam odcień o numerze 20 NN. Oznacza to, że kolor jest jasny w tonacji Neutralnej oraz podtonie Neutralnym.

Po wyjęciu podkładu z kartonika wydawało się, że udało mi się dobrać idealny odcień. Jakie było więc moje zdziwienie gdy wycisnęłam odrobinę podkładu na rękę i okazał się on tak jasny że aż prawie biały.

Proponuję więc zanim poczynicie zakupy na stronie internetowej Sephory, starym zwyczajem przejść się do perfumerii i tam na miejscu spróbować dobrać dla siebie idealny odcień a następnie wziąć sobie jego próbkę i sprawdzić, czy wybrany kolor faktycznie Wam odpowiada.
Tym bardziej, że podkład nie ciemnieje na skórze.

WYKOŃCZENIE I TRWAŁOŚĆ



Już po pierwszym nałożeniu, pomijając nietrafiony kolor, miałam wrażenie że podkład ten bardzo przypomina mi w wykończeniu jeden z drogeryjnych podkładów. I faktycznie, według mnie kosmetyk ten bardzo przypomina podkład LOREAL INFAILLIBLE 24H FRESHWEAR.

Dokładnie w ten sam sposób wtapia się w skórę. Do tego stopnia, że przy nałożeniu jednej, cienkiej warstwy można odnieść wrażenie, że nie mamy na sobie podkładu wcale. Czyli nazwa podkładu odzwierciedla to co robi nam na twarzy :) 

Podkład ładnie wygładza i ujednolica skórę jednocześnie nie zakrywając wszystkiego i nie tworząc efektu maski. To dlatego, że ma on średnie krycie, które można budować. Przy dwóch warstwach wygląda równie ładnie, choć po kilku godzinach noszenia mam wrażenie że robi się trochę "ciężki" na twarzy.
Przy jednej warstwie jest ok.

Z wiadomych względów nie nosiłam STAY NAKED przez 24 godziny. Jednak przy całodniowym teście podkład spisuje się bardzo dobrze. Zastyga, więc nie migruje po całej twarzy. Nie wchodzi w załamania skóry oraz nie podkreśla zmarszczek ani suchych skórek.
Oczywiście trochę się ściera na brodzie i w okolicach nosa. Są to jednak ubytki mechaniczne od dmuchania nosa czy opierania ręki o brodę. Tego żaden podkład nie jest w stanie przetrwać.

Nie wyświeca się zbyt mocno. Ja u siebie zauważam świecenie na czole dopiero około godziny 15 przy założeniu, że make - up robię o 6 rano. Niezły wynik, prawda?


PODSUMOWANIE

Po czterech tygodniach testów śmiało mogę uznać, że to dobry podkład. Nadaje się nie tylko na wieczorne wyjścia ale również na co dzień. Dzięki temu, że wygląda na twarzy jak druga skóra nie uzyskujemy efektu maski przy zachowaniu dobrej trwałości. 
Jedynym zastrzeżeniem jakie mam do tego produktu jest ów nietrafiony kolor. Myślę, że nawet głęboką zimą nie będę tak blada aby korzystać z niego nie posiłkując się mixerem do przyciemniania podkładu.

Poza tym jest to produkt wart polecenia. Jeśli więc szukacie dobrego podkładu na nadchodzącą jesień, który oprze się mglistej i deszczowej pogodzie oraz jesteście przygotowane na, bądź co bądź, dość duży wydatek - serdecznie polecam!


Co myślicie o Stay Naked? Wart swojej ceny czy jednak jest to przereklamowany produkt?

Post a Comment

Nowsza Starsza