PHYSICIANS FORMULA to amerykańska marka produkująca hipoalergiczne kosmetyki do makijażu. Została ona stworzona dla kobiet które mają delikatną i wrażliwą na działanie zwykłych kosmetyków cerę.
Misją marki jest tworzenie kosmetyków w 100% naturalnych, wegańskich oraz niezawierających żadnego ze 132 składników chemicznych wykorzystywanych do produkcji kosmetyków a powodujących alergie i podrażnienie skóry.
Firma działa od 1937 roku a jej założycielem był lekarz alergolog z Los Angeles.
Od niedawna marka dostępna jest również w Polsce. Jej produkty kupimy w perfumeriach Douglas oraz w drogeriach Hebe. Niestety w obu tych miejscach nie zawsze mamy możliwość zakupów stacjonarnie ponieważ kosmetyki PHYSICIANS FORMULA dostępne sa tylko w niektórych punktach. Bez problemu za to możemy je zamówić na internetowych stronach zarówno Douglasa jak i Hebe.
OFERTA MARKI
Oferta kosmetyczna marki PHYSICIANS FORMULA jest dość szeroka i zawiera zarówno kosmetyki do makijażu oczu jak i do twarzy. Oczywiście nie wszystkie oferowane przez firmę produkty dostępne są w Polsce. Znajdziemy u Nas jednak zarówno podkłady, pudry, róże jak i różnego rodzaju kredki, pomadki oraz palety cieni.
Na potrzeby dzisiejszego artykułu postanowiłam przetestować kilka produktów. Ponieważ nie miałam do tej pory żadnego kosmetyku z tej marki działałam trochę na oślep wybierając produkty do testu.
Dużo dobrego słyszałam o bronzerze Butter Bronzer, postanowiłam tez wypróbować podkład do twarzy oraz róż mający w składzie olejek arganowy.
Jak się sprawdziły? Czy marka słusznie wzbudza zachwyt?
Zapraszam do dalszej części artykułu :)
The Healthy Foundation to lekki podkład nadający się na co dzień dający średnie krycie. Opakowanie produktu jest bardzo ładne. Szklana, ciężka buteleczka zwieńczona lustrzaną zatyczką sprawia, że odnosimy wrażenie trzymania w dłoni dużo droższego produktu niż jest on wart w rzeczywistości.
Podkład nie posiada pompki. Ma za to dość duży aplikator. Taki jaki spotykamy zwykle w korektorach. Jeśli więc używamy podkładu tylko na sobie jest to czysty i higieniczny sposób aplikacji produktu na twarz.
Według producenta podkład ma być lekki a zarazem długotrwały oraz idealnie zgrać się z każdym typem cery. Również tą suchą i wrażliwą. Do tego posiada filtr przeciwsłoneczny SPF 20.
Za 30 ml produktu musimy zapłacić 59,90 PLN. Nie jest więc to najtańszy podkład.
Występuje tylko w 5 odcieniach. Ja wybrałam odcień LN3, który jest drugi w kolejności pod względem jasności odcienia.
To bardzo ładny, dość jasny kolor z neutralnymi tonami. Nie zauważyłam aby ciemniał po aplikacji, warto więc dobrać od razu odpowiedni kolor dla siebie.
ZOBACZ: PODKŁAD TEINT IDOLE ULTRA WEAR - UWAGA Z KOLOREM!
W ciągu dnia kosmetyk bardzo ładnie się nosi. Myślę, że zasługą tego jest również obecność kwasu hialuronowego oraz witamin A, C i E. Powodują one długotrwałe nawilżenie i odżywienie skóry twarzy, dzięki czemu podkład faktycznie lekko się nosi.
Nie wchodzi w załamania skóry, nie podkreśla suchych skórek ani zmarszczek. Zastyga, więc nie migruje po twarzy ani nie brudzi ubrań. Daje raczej matowe wykończenie.
Produkt ma kremową konsystencję, bez problemu rozprowadza się po twarzy.
JEDNAK NIE JEST TAK KOLOROWO...
Nie mogłabym jednak nie wspomnieć o jednym ogromnym minusie tego produktu. Ten podkład niesamowicie śmierdzi! Zapachu tego nie można nazwać nieprzyjemnym, on po prostu śmierdzi. Bardzo chemicznie. Co gorsza, zapach ten jest wyczuwalny nie tylko podczas aplikacji ale również po nałożeniu produktu na twarz przez dłuższy czas.
Próbowałam zminimalizować ten okropny zapach psikając w ciągu dnia twarz odświeżającymi mgiełkami zapachowymi ale to niestety nie pomaga. Zapach jest tak intensywny, że pod koniec dnia boli mnie od niego głowa.
Mimo tego, że podoba mi się jego wykończenie oraz to jak się nosi w ciągu dnia, to ten zapach skutecznie zniechęcił mnie do dalszego używania podkładu. Nie kupię go więc ponownie.
O tym produkcie jest dość głośno w internecie. Nie spotkałam się z negatywnymi opiniami na jego temat.
Po gruntownym przetestowaniu ja również z tymi pozytywnymi opiniami muszę się zgodzić. Produkt jest naprawdę świetny.
Juz samo opakowanie zachęca do wypróbowania produktu. W ogóle muszę przyznać, że marka PHYSICIANS FORMULA przykłada dużą wagę do opakowań produktów dzięki czemu są one po prostu bardzo ładne i przyciągają wzrok. Raczej nie spotkamy tu najprostszych, plastikowych opakowań.
Tu praktycznie każde jest starannie przemyślane i cieszy oko. Nie inaczej jest z bronzerem.
Butter Bronzer zapakowany jest w plastikowe, dwukolorowe, zielono - żółte opakowanie przywodzące na myśl lato. W środku, oprócz bronzera, znajdziemy również małe lusterko oraz swoisty aplikator do jego nakładania produktu. Nie widzę jednak możliwości nakładania kosmetyku tym aplikatorem, ponieważ jest to rodzaj gąbki a jakoś nie wyobrażam sobie jak równomiernie za jego pomocą nałożyć produkt.
Bronzer ma bardzo lekką konsystencję oraz piękny, kawowy kolor. Nałożony na kości policzkowe idealnie imituje opaleniznę. Ze względu na swoją lekka formułę, pięknie się rozciera i nie pozostawia plam. Raczej ciężko zrobić sobie nim krzywdę na twarzy.
Największym jego plusem jest niewątpliwie egzotyczny zapach. Pachnie słodko: trochę waniliowo, trochę migdałowo. Pięknie. Wystarczy otworzyć opakowanie aby poczuć te fantastyczne aromaty. Dzięki temu jego aplikacja jest jeszcze przyjemniejsza.
Produkt dość mocno się pyli, prognozuję więc, że nie będzie bardzo wydajny bo szybko się zużywa. Ale opakowanie zawiera aż 11 g sprasowanego produktu a bronzera nie używamy przecież na cała twarz :)
Nie zauważyłam, żeby kosmetyk mnie zapychał oraz schodził z twarzy w ciągu dnia. Myślę, że kolor tego konkretnego produktu jest na tyle uniwersalny, że można nosić go nie tylko latem ale również zimą.
Zakup Butter Bronzera to koszt 64,90 PLN.
Muszę spróbować jeszcze drugiego wariantu Deep, który jest odrobinę ciemniejszy.
To ostatni produkt z mojej kolekcji PHYSICIANS FORMULA.
Również w tym przypadku marka postawiła na opakowanie, które cieszy oko oraz zawiera lusterko i mały pędzelek do aplikacji różu.
Ten produkt, jak na wegańską markę przystało, zawiera 100% oleju arganowego. Olej ten odpowiedzialny jest za nawilżenie, lekkość oraz poprawę kolorytu skóry.
Kolor. W tym przypadku mamy do czynienia z piękną, stylizowaną na marokańską, mozaiką w różnych odcieniach różu przeplatanych złotymi drobinkami dla podkreślenia świetlistego wykończenia kosmetyku. Złote drobinki są jednak widoczne tylko do pierwszego zamoczenia pędzla w produkcie. Potem znikają.
Róż na twarzy wygląda bardzo delikatnie. Taki typowy letni odcień nadający skórze zdrowego wygląd. Będzie odpowiedni dla bardzo jasnych i jasnych cer. Z tym produktem również ciężko przesadzić więc będzie on genialny dla osób, które nie są jeszcze wprawione w nakładaniu tego typu kosmetyków lub mają tzw. "ciężką rękę".
Za 11 gram produktu musimy zapłacić w standardowej cenie 49,99 PLN. Ostatnio jednak drogeria HEBE wprowadziła na niego zniżkę i dostępny jest w cenie 24,99 PLN czyli aż o 50% taniej.
Nie mogę powiedzieć, że kosmetyk skradł moje serce. Ot poprawny kosmetyk. Całkiem dobrze napigmentowany, w porządnym opakowaniu. Utrzymuje się cały dzień na skórze, ładnie rozciera i nie robi plam. Daleko mu jednak do mojego ulubionego różu z paletki SMASHBOX - The Cali Contour.
ZOBACZ: THE CALI CONTOUR - NAJLEPSZA PALETA DO KONTUROWANIA TWARZY
Muszę przyznać, że nie zawiodłam się na kosmetykach PHYSICIANS FORMULA. Żaden z nich mnie nie zapchał. Wszystkie też mają bardzo dobre składy i bardzo ładnie wyglądają na twarzy. Opakowania naprawdę cieszą oko. Poza brzydkim zapachem podkładu jestem zadowolona z produktów oraz czuję się zachęcona do testowania kolejnych produktów tej marki.
Niekwestionowanym bestsellerem wśród testowanych przeze mnie kosmetyków jest oczywiście BUTTER BRONZER z masłem MURUMURU.
Jeśli więc nie miałyście okazji używać żadnego kosmetyku z tej marki - polecam zacząć właśnie od niego. Na pewno się w nim zakochacie :)
Co myślicie o kosmetykach tej marki? Macie już swoich ulubieńców?
Podkład nie posiada pompki. Ma za to dość duży aplikator. Taki jaki spotykamy zwykle w korektorach. Jeśli więc używamy podkładu tylko na sobie jest to czysty i higieniczny sposób aplikacji produktu na twarz.
Według producenta podkład ma być lekki a zarazem długotrwały oraz idealnie zgrać się z każdym typem cery. Również tą suchą i wrażliwą. Do tego posiada filtr przeciwsłoneczny SPF 20.
Za 30 ml produktu musimy zapłacić 59,90 PLN. Nie jest więc to najtańszy podkład.
Występuje tylko w 5 odcieniach. Ja wybrałam odcień LN3, który jest drugi w kolejności pod względem jasności odcienia.
To bardzo ładny, dość jasny kolor z neutralnymi tonami. Nie zauważyłam aby ciemniał po aplikacji, warto więc dobrać od razu odpowiedni kolor dla siebie.
ZOBACZ: PODKŁAD TEINT IDOLE ULTRA WEAR - UWAGA Z KOLOREM!
W ciągu dnia kosmetyk bardzo ładnie się nosi. Myślę, że zasługą tego jest również obecność kwasu hialuronowego oraz witamin A, C i E. Powodują one długotrwałe nawilżenie i odżywienie skóry twarzy, dzięki czemu podkład faktycznie lekko się nosi.
Nie wchodzi w załamania skóry, nie podkreśla suchych skórek ani zmarszczek. Zastyga, więc nie migruje po twarzy ani nie brudzi ubrań. Daje raczej matowe wykończenie.
Produkt ma kremową konsystencję, bez problemu rozprowadza się po twarzy.
JEDNAK NIE JEST TAK KOLOROWO...
Nie mogłabym jednak nie wspomnieć o jednym ogromnym minusie tego produktu. Ten podkład niesamowicie śmierdzi! Zapachu tego nie można nazwać nieprzyjemnym, on po prostu śmierdzi. Bardzo chemicznie. Co gorsza, zapach ten jest wyczuwalny nie tylko podczas aplikacji ale również po nałożeniu produktu na twarz przez dłuższy czas.
Próbowałam zminimalizować ten okropny zapach psikając w ciągu dnia twarz odświeżającymi mgiełkami zapachowymi ale to niestety nie pomaga. Zapach jest tak intensywny, że pod koniec dnia boli mnie od niego głowa.
Mimo tego, że podoba mi się jego wykończenie oraz to jak się nosi w ciągu dnia, to ten zapach skutecznie zniechęcił mnie do dalszego używania podkładu. Nie kupię go więc ponownie.
BUTTER BRONZER MURUMURU SUNKISSED
O tym produkcie jest dość głośno w internecie. Nie spotkałam się z negatywnymi opiniami na jego temat.
Po gruntownym przetestowaniu ja również z tymi pozytywnymi opiniami muszę się zgodzić. Produkt jest naprawdę świetny.
Juz samo opakowanie zachęca do wypróbowania produktu. W ogóle muszę przyznać, że marka PHYSICIANS FORMULA przykłada dużą wagę do opakowań produktów dzięki czemu są one po prostu bardzo ładne i przyciągają wzrok. Raczej nie spotkamy tu najprostszych, plastikowych opakowań.
Tu praktycznie każde jest starannie przemyślane i cieszy oko. Nie inaczej jest z bronzerem.
Butter Bronzer zapakowany jest w plastikowe, dwukolorowe, zielono - żółte opakowanie przywodzące na myśl lato. W środku, oprócz bronzera, znajdziemy również małe lusterko oraz swoisty aplikator do jego nakładania produktu. Nie widzę jednak możliwości nakładania kosmetyku tym aplikatorem, ponieważ jest to rodzaj gąbki a jakoś nie wyobrażam sobie jak równomiernie za jego pomocą nałożyć produkt.
Bronzer ma bardzo lekką konsystencję oraz piękny, kawowy kolor. Nałożony na kości policzkowe idealnie imituje opaleniznę. Ze względu na swoją lekka formułę, pięknie się rozciera i nie pozostawia plam. Raczej ciężko zrobić sobie nim krzywdę na twarzy.
Największym jego plusem jest niewątpliwie egzotyczny zapach. Pachnie słodko: trochę waniliowo, trochę migdałowo. Pięknie. Wystarczy otworzyć opakowanie aby poczuć te fantastyczne aromaty. Dzięki temu jego aplikacja jest jeszcze przyjemniejsza.
Produkt dość mocno się pyli, prognozuję więc, że nie będzie bardzo wydajny bo szybko się zużywa. Ale opakowanie zawiera aż 11 g sprasowanego produktu a bronzera nie używamy przecież na cała twarz :)
Nie zauważyłam, żeby kosmetyk mnie zapychał oraz schodził z twarzy w ciągu dnia. Myślę, że kolor tego konkretnego produktu jest na tyle uniwersalny, że można nosić go nie tylko latem ale również zimą.
Zakup Butter Bronzera to koszt 64,90 PLN.
Muszę spróbować jeszcze drugiego wariantu Deep, który jest odrobinę ciemniejszy.
RÓŻ DO POLICZKÓW ARGAN WEAR
To ostatni produkt z mojej kolekcji PHYSICIANS FORMULA.
Również w tym przypadku marka postawiła na opakowanie, które cieszy oko oraz zawiera lusterko i mały pędzelek do aplikacji różu.
Ten produkt, jak na wegańską markę przystało, zawiera 100% oleju arganowego. Olej ten odpowiedzialny jest za nawilżenie, lekkość oraz poprawę kolorytu skóry.
Kolor. W tym przypadku mamy do czynienia z piękną, stylizowaną na marokańską, mozaiką w różnych odcieniach różu przeplatanych złotymi drobinkami dla podkreślenia świetlistego wykończenia kosmetyku. Złote drobinki są jednak widoczne tylko do pierwszego zamoczenia pędzla w produkcie. Potem znikają.
Róż na twarzy wygląda bardzo delikatnie. Taki typowy letni odcień nadający skórze zdrowego wygląd. Będzie odpowiedni dla bardzo jasnych i jasnych cer. Z tym produktem również ciężko przesadzić więc będzie on genialny dla osób, które nie są jeszcze wprawione w nakładaniu tego typu kosmetyków lub mają tzw. "ciężką rękę".
Za 11 gram produktu musimy zapłacić w standardowej cenie 49,99 PLN. Ostatnio jednak drogeria HEBE wprowadziła na niego zniżkę i dostępny jest w cenie 24,99 PLN czyli aż o 50% taniej.
Nie mogę powiedzieć, że kosmetyk skradł moje serce. Ot poprawny kosmetyk. Całkiem dobrze napigmentowany, w porządnym opakowaniu. Utrzymuje się cały dzień na skórze, ładnie rozciera i nie robi plam. Daleko mu jednak do mojego ulubionego różu z paletki SMASHBOX - The Cali Contour.
ZOBACZ: THE CALI CONTOUR - NAJLEPSZA PALETA DO KONTUROWANIA TWARZY
PODSUMOWANIE
Muszę przyznać, że nie zawiodłam się na kosmetykach PHYSICIANS FORMULA. Żaden z nich mnie nie zapchał. Wszystkie też mają bardzo dobre składy i bardzo ładnie wyglądają na twarzy. Opakowania naprawdę cieszą oko. Poza brzydkim zapachem podkładu jestem zadowolona z produktów oraz czuję się zachęcona do testowania kolejnych produktów tej marki.
Niekwestionowanym bestsellerem wśród testowanych przeze mnie kosmetyków jest oczywiście BUTTER BRONZER z masłem MURUMURU.
Jeśli więc nie miałyście okazji używać żadnego kosmetyku z tej marki - polecam zacząć właśnie od niego. Na pewno się w nim zakochacie :)
Co myślicie o kosmetykach tej marki? Macie już swoich ulubieńców?
Niestety z tą marką nie miałam jeszcze styczności. Szkoda, że podkład tak śmierdzi, bo najbardziej mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńPodkład wygląda bardzo gustownie. Niestety marka musi popracować nad formulacją produktu aby pozbyć się tego okropnego zapachu. Gdyby nie on - podkład byłby świetny :)
UsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję 😊
UsuńPrześlij komentarz