SŁYNNE "SUPER POWER MEZO SERUM" OD BIELENDY, KTÓRE OKAZAŁO SIĘ BUBLEM


Ci którzy są ze mną dłużej zauważyli zapewne, że bardzo lubię różnego rodzaju kosmetyki w formie serum. Skóra się nieubłaganie starzeje, więc swe myśli jakiś czas temu zwróciłam w stronę kosmetyków mających opóźnić ten proces, czyli tzw. kosmetyków "anti - age".

Jednym z takich kosmetyków jest Super Power Mezo Serum marki Bielenda. Nigdy nie korzystałam z żadnego serum tej marki ale po przeczytaniu tak wielu pozytywnych opinii w sieci postanowiłam się na nie skusić.

Już po tytule zapewne domyślacie się, że nie zrobiło u mnie furory. Pozwólcie więc, że opowiem Wam dlaczego mam o nim nie najlepsze zdanie.

Oczywiście pamiętajcie o tym, że to co nie sprawdziło się u mnie, niekoniecznie będzie oznaczało, że nie sprawdzi się również u kogoś z Was. Na blogu recenzuję działanie kosmetyków na mojej twarzy. A jak wiemy, każdy z nas ma inne preferencje i oczekiwania co do produktów.

Jeśli jednak nadal jesteście zainteresowani moją opinią o tym produkcie, zapraszam do dalszej części artykułu.


PRZEZNACZENIE KOSMETYKU

Sugerując się rekomendacją producenta, Super Power Mezo Serum przeznaczone jest głównie dla osób borykających się z niedoskonałościami cery. Oznacza to, że kosmetyk głownie dedykowany jest dla cer mieszanych, tłustych oraz trądzikowych. Żaden z tych typów cery nie należy do mnie. 
Jednakże producent na opakowaniu wyraźnie zaznacza, że jest to kosmetyk o działaniu przeciwstarzeniowym, ma napinać skórę, redukować zmarszczki oraz wygładzać. I ten oto punkt bardzo mnie zainteresował.

OBIETNICE



Jakie działanie ma serum? W wielkim skrócie, według marki Bielenda kosmetyk ten ma poprawiać jakość skóry z niedoskonałościami, zwężać pory, napinać skórę, ujędrniać ją, rozjaśniać przebarwienia, redukować nadmierne błyszczenie skóry oraz oczywiście działać przeciwstarzeniowo.

Jednym słowem jest to kosmetyk idealny i sprawdzający się u każdego. Bo, nie oszukujmy się, chyba nie ma tu osoby, która nie zmagałaby się z żadnym z powyżej opisanych problemów?

Serum znajduje się w szklanej, przezroczystej buteleczce z aplikatorem w postaci kroplomierza. Za 30 ml produktu musimy zapłacić około 27 pln. Cena jest więc atrakcyjna jak na produkt, który ma być remedium na wszystkie bolączki cery. Czy tak jest jednak w istocie?


Warto wspomnieć, że produkt zawiera wysokie dawki składników aktywnych, czyli kwasy oraz witaminy. Znajdziemy tam kwas migdałowy, którego zadaniem jest delikatne złuszczanie naskórka, redukcja wydzielania sebum, zwężanie porów oraz rozjaśnianie przebarwień.

W składzie jest również kwas laktobionowy odpowiedzialny za stymulację mechanizmów naprawczych skóry, wygładzanie i ujednolicanie kolorytu cery oraz redukcję powstawania wyprysków.

W tym zestawieniu nie mogło również zabraknąć witaminy B3, która z kolei wzmacnia, odnawia i matuje skórę oraz podnosi odporność na jej mechaniczne uszkodzenia.

RZECZYWISTOŚĆ



Bardzo lubię produkty Bielendy. Niestety jednak o tym serum nie mogę powiedzieć nic dobrego.  Plusem jest fajna, bardzo wodnista konsystencja, która powoduje łatwą aplikację serum na skórę. Produkt nie ma praktycznie żadnego zapachu. To będzie ważne dla osób, które nie lubią nadmiernie perfumowanych kosmetyków.
I to już koniec pozytywów tego produktu.

Teraz opowiem o minusach, których niestety jest więcej niż plusów w przypadku tego serum.

Aplikując je na twarz mam wrażenie jakbym polewała się wodą. Efekt jest taki sam. Serum wchłania się jak woda. I to nie w dobrym znaczeniu tego słowa. Oznacza to, że nawilżenie jest powierzchowne i krótkotrwałe. Praktycznie chwilę po jego wmasowaniu w skórę mam wrażenie jakbym nie nałożyła nic. Muszę ratować się kremem. I to natychmiast. Przy mojej suchej cerze brak nawilżenia po umyciu twarzy powoduje, że mam wrażenie jakby skóra miała mi zaraz pęknąć.

Serum stosuję od kilku tygodni codziennie. Powinnam więc widzieć jego efekty, prawda?

No więc tak: Czy zauważyłam u siebie zwężenie porów? Nie. Czy mam rozjaśnione przebarwienia? Nie. Czy serum spłyciło moje zmarszczki? Zdecydowanie nie. Czy moja skóra mniej się błyszczy? Tego też nie zauważyłam.

Co więc robi to serum? Według mnie dokładnie nic. Ot kosmetyk, który jeśli nałożymy to fajnie. Jeśli nie nałożymy też nic się nie stanie. Nie mogę więc polecić tego produktu. A przynajmniej nie do cery suchej. Być może osobom z trądzikiem lub dużymi niedoskonałościami sprawdzi się. Tego nie jestem w stanie zweryfikować.

Na rynku jest obecnie dużo innych, fajniejszych produktów, które naprawdę działają. Jak chociażby serum z serii Loreal Revitalift. To też kosmetyk w cenie drogeryjnej a jednak jego działanie widoczne jest gołym okiem już po kilku dniach.

ZOBACZ: LOREAL REVITALIFT - IDEALNE SERUM NA PIERWSZE ZMARSZCZKI

A Wy co myślicie o tym produkcie? Wart jest swojej ceny?

2 Komentarze

  1. Ja akurat jestem zadowolona z tego serum. Ale wiadomo, że co skóra to inne wymagania i efekty :)
    Z przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to co nie sprawdziło się u mnie niekoniecznie oznacza, że nie sprawdzi się u innych. Serdecznie dziękuję za dołączenie i zapraszam na kolejne posty :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza