Marka Physicians Formula na dobre zagościła w polskich drogeriach. Swego czasu był ogromny problem z jej dostępnością, teraz natomiast można kupić jej produkty również stacjonarnie w drogeriach Rossmann a czasem nawet i w Hebe.
Bardzo mnie to cieszy, ponieważ marka posiada w swoim portfolio naprawdę dobre jakościowo produkty, a uznanie wśród polskich kobiet zdobyła dzięki fenomenalnemu bronzerowi Butter Bronzer, który nie tylko pięknie wyglądał na twarzy ale pachniał jak złoto kokosem. Więcej o bronzerze możecie przeczytać tutaj:
ZOBACZ: Physicians Formula - przegląd amerykańskich nowości
W linii kosmetycznej Butter, oprócz bronzera można znaleźć wiele kosmetyków, od róży i rozświetlaczy po paletki cieni. Kilka miesięcy temu do rodziny dołączył nowy produkt, podkład i korektor w jednym o ciekawej nazwie "Butter Belive It". W ostatnich tygodniach mocno skupiłam się na jego dogłębnym przetestowaniu i mam już o nim wyrobioną opinię. Jeśli jesteście jej ciekawi, zapraszam do dalszej części artykułu.
BUTTER BELIVE IT - FORMUŁA PODKŁADU PROSTO Z AMAZONII
Podkład cieszący zmysły nazwą, w swojej formule posiada kombinację aż trzech maseł pochodzących z Amazonii: masła Murumuru, masła Cupuacu oraz masła Tucuma. Takie połączenie ma sprawić, że formuła kosmetyku jest bardzo kremowa i przyjemna. Ma on się rozpływać (ale nie spływać!) na skórze tworząc cienką, nawilżającą i rozświetlającą woalkę o średnim kryciu, które z powodzeniem można budować do pełnego.
Dodatkowo, konsystencja ta ma również pięknie wyglądać pod okiem, lekko rozświetlając ją i nie podkreślając zmarszczek w tym obszarze. Jako fanka poprzedniego podkładu Physicians Formula, czyli Healthy Foundation, którego wykończenie, mimo dość lekkiego krycia, bardzo przypadło mi do gustu z ochotą sięgnęłam po Butter Belive It.
Kosmetyk w drogeriach internetowych dostępny jest w cenie około 69 PLN, warto jednak poszukać go w promocyjnej cenie.
PROSTE, ACZ FUNKCJONALNE OPAKOWANIE
Opakowanie podkładu utrzymane jest w kolorystyce pozostałych produktów z serii. Mamy tu szklaną, przezroczystą buteleczkę przez którą dobrze widać odcień produktu oraz plastikową, zieloną pompkę i przezroczystą nakrętkę zabezpieczającą przez wylaniem się produktu lub zabrudzeniem podkładem innych kosmetyków w kosmetyczce.
Buteleczka skrywa standardową ilość 30 ml produktu, jest wykonana z grubego szkła, które "czuć w ręku". Pompka w użytkowaniu nie sprawia żadnych trudności, bez problemu można wydobyć z niej pożądaną ilość produktu, nawet jeśli nie jest potrzebna cała pompka a tylko jej połowa. Podczas użycia nie zatyka się i nie tryska zawartością butelki dookoła.
ODCIENIE "BUTTER BELIVE IT"
Oczywiście, jak to się często zdarza, w polskiej dystrybucji nie pojawiła się pełna gama kolorystyczna tego podkładu. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych, skąd pochodzi marka, dostępny jest on w 12 odcieniach, do Polski trafiło ich jedynie 5. To nawet nie jest połowa gamy kolorystycznej a z dostępnych kolorów dość ciężko wybrać ten idealny dla siebie.
Początkowo, bazując na próbkach kolorów z Internetu sięgnęłam po odcień Light to Medium. Jakie było moje zdziwienie, gdy odebrałam przesyłkę i okazało się, że odcień jest na tyle ciemny, że raczej będzie mi ciężko go wykorzystać nawet latem, gdy będę już porządnie opalona :(
Nie było rady, aby móc przetestować produkt musiałam zamówić drugą jego sztukę, tym razem w odcieniu Light. Ten kolor okazał się być zdecydowanie lepszy i dopasowany do słowiańskiej skóry.
Poniżej na swatchu prezentuję oba kolory obok siebie abyście mogli zobaczyć jak wielka jest różnica w obu odcieniach, które w polskiej dystrybucji następują zaraz po sobie. Po lewej odcień Light to Medium, po prawej zaś odcień Light. Różnica jest ogromna prawda?
Warto również nadmienić, że odcień Light wcale nie jest tak klasycznie jasny jak zwykle występuje to w innych podkładach. Posiadaczki jasnej cery powinny więc sięgnąć po odcień Fair to Light lub Fair.
KONSYSTENCJA I APLIKACJA
Mimo tego co obiecuje producent, konsystencja podkładu Butter Belive It nie jest kremowa a wodnista. Zupełnie mi to nie przeszkadza, gdyż taki lekki kosmetyk łatwiej nałożyć i wpracować w skórę. Nie znoszę, gdy podkłady mają konsystencję pasty, która zostawia widoczne ślady na twarzy. Ten tego nie robi i chwała mu za to.
Aplikacja podkładu jest marzeniem. Kolor przepięknie wtapia się w skórę i niezależnie od tego czy jest aplikowany gąbeczką czy pędzlem do podkładu wygląda naprawdę ładnie. Przykrywa pory wygładzając je mimo iż w opisie produktu takich właściwości nie znalazłam.
Tuż po aplikacji widoczny jest dość mocny blask, skóra po pierwszej cienkiej warstwie jest ładnie ujednolicona i wygląda jak pokryta kremem. Taka lepsza wersja naszej własnej skóry. Podkład dość szybko zastyga i wtedy traci blask widoczny podczas aplikacji. Powiedziałabym, że efekt końcowy tuż po zakończeniu makijażu to satynowy mat.
Ze względu na jego wykończenie właśnie uważam, że produkt nie sprawdzi się jako korektor pod oczy. Mimo jego kremowej konsystencji pod okiem podkład wygląda dość sucho i ciężko mimo tego, że nie wchodzi ani nie podkreśla zmarszczek. Wygląda to tak jakby było tam po prostu zbyt dużo produktu.
To nie jest efekt jakiego oczekują posiadaczki dojrzałej cery, w tym ja. Dlatego też stosowanie go jako podkład - tak, jako korektor - zdecydowanie nie.
Podkład delikatnie oksyduje, warto więc mieć to na uwadze wybierając jego odcień lub puder do jego utrwalenia.
Poniżej efekt jaki daje podkład w ciągu dnia. Jak widać, z upływem czasu nie ma śladu po zdrowym blasku jaki był widoczny na początku mimo utrwalenia go rozświetlającym pudrem Eveline Variete.
TRWAŁOŚĆ I WYKOŃCZENIE
Producent wskazuje, że podkład ma właściwości nawilżające i skierowany jest dla każdego typu cery. Niestety ani z jednym ani z drugim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić. O wysuszających jego właściwościach, stojących w sprzeczności z nawilżeniem pisałam już powyżej.
Nie sądzę aby była to wina pielęgnacji, gdyż stosowałam produkt z różnymi kremami do twarzy. Baz niestety nie używam, więc nie jestem w stanie określić jego wykończenia na nich. Uważam, że dobry podkład sam się obroni i nie jest potrzebne dodatkowe obciążanie skóry kolejnymi kosmetykami.
Stosowanie go dla każdego typu cery również wydaje mi się przesadzone. Oczywiście, kwestia wyboru podkładu jest kwestią indywidualną i każdy z nas lubi inne wykończenie u siebie. Niemniej jednak uważam, że podkład będzie wyglądał lepiej na twarzy młodej dziewczyny niż dojrzałej kobiety. Może sprawdzić się przy cerze mieszanej, tłustej a nawet naczynkowej gdyż bez problemu jego początkowo średnie krycie można dobudować do prawie pełnego.
Na cerze suchej jednak zastyga zbyt mocno i wygląda przez to sucho.
MOJA OPINIA O PODKŁADZIE / KOREKTORZE "BUTTER BELIVE IT"
Podsumowując wcześniejsze uwagi nie mogę powiedzieć, że jest to produkt dla mnie idealny. Nie zrozumcie mnie proszę źle, nie jest on zły. Po prostu nie sprawdza się na mojej skórze. Początek, zaraz po aplikacji jest bardzo obiecujący, produkt faktycznie ma bardzo kremową konsystencję i świetnie wtapia się w cerę. Nie podoba mi się jednak to co dzieje się ze skórą po kilku godzinach od aplikacji.
Nie dla mnie, wolę podkłady świetliste, nawilżające, ten podkład by pewnie leżał gdzieś w kącie..m
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja też wolę podkłady o świetlistym wykończeniu 😀
UsuńPierwsze słyszę o tej marce.
OdpowiedzUsuńmocno średnio wypadł ten podkład :( na pewno po niego nie sięgnę
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz