"Wiedźmin" w wykonaniu Netflixa - pierwszy sezon już za nami!

Źródło: materiały prasowe Netflix
20 grudnia swoją premierę na platformie NETFLIX miał chyba najbardziej wyczekiwany serial "THE WITCHER (WIEDŹMIN)", który został zrealizowany na podstawie bestsellerowej sagi autorstwa Andrzeja Sapkowskiego.

Jak wiemy nie jest to pierwsza próba ekranizacji tej powieści. Prawie 20 lat temu polscy twórcy próbowali odwzorować tę historię zarówno w serialu jak i w filmie pełnometrażowym. Niestety obie produkcje nie spotkały się z aprobatą odbiorców.

Po wielu więc latach przy wsparciu amerykańskiego kapitału został nakręcony pierwszy sezon z nowym, innym spojrzeniem na historię Geralta z Rivii. W przerwie świątecznej miałam okazję obejrzeć cały pierwszy sezon WIEDŹMINA. Czy warto było poświęcić czas na jego obejrzenie? Czy serial okazał się hitem czy kompletną klapą?

Otóż zdania na jego temat są podzielone. Jedni zachwycają się nim, inni go nienawidzą i uważają, że po raz kolejny twórcy nie potrafili oddać złożoności historii wojen, zwad i braku tolerancji dla innych  istot zamieszkujących Kontynent. 

Nie będę odnosić się do tych opinii, ponieważ każdy ma prawo do własnej. Ja również. Opowiem Wam więc o moich wrażeniach i opinii na temat WIEDŹMINA. Ponieważ książki czytałam ponad 15 lat temu, będę się do nich odnosić, porównując wydarzenia i postacie ponieważ siłą rzeczy takie porównania nasuwają mi się samoistnie. Obiecuję jednak, że zważając na to, iż historia opowiedziana w serialu w pewnej części jest napisana na potrzeby serialu, nie będę robić tego często :)

HISTORIA

Źródło: materiały prasowe Netflix
Nie wnikając zbytnio w szczegóły historia opowiedziana w serialu, mimo iż bazuje na pierwotnie nakreślonej przez Andrzeja Sapkowskiego w serii książek, jest opowiedziana inaczej. Pojawia się wiele nowych dla odbiorcy wątków. W przeciwieństwie do historii opowiedzianej przez A. Sapkowskiego, gdzie głównym bohaterem jest Gerald z Rivii, wiedźmin trudniący się zabijaniem potworów, takich jak np. strzygi, fabuła serialu została rozszerzona o historię dwóch postaci: czarodziejki Yennefer oraz Lwiątka z Cintry - księżniczki Ciri.

I nie ma w tym nic złego. Jest po prostu inaczej. Podczas gdy książki skupiają się głownie na przygodach Geralta i Ciri, przeplatanych wspólnymi historiami z Yennefer, w serialu mamy okazję obejrzeć aż w czterech odcinkach z ośmiu wątek pojawienia się, nauki i wreszcie przemiany Yennefer w szkole w Aretuzie.

Drugim faktem o którym muszę wspomnieć, jest pomieszanie różnych wątków w ujęciu czasowym. Myślę, że widz, który nie czytał wcześniej książek Andrzeja Sapkowskiego i z historią Geralta z Rivii spotyka się po raz pierwszy w serialu, może czuć się nieco skołowany chronologią wydarzeń przedstawionych w netflixowym hicie.

Przewijają się tam trzy główne wątki:
  1. Przeszłość Yennefer od momentu jej poznania aż do zakończenia nauk w Aretuzie
  2. Życie Geralta jako Wiedźmina i walka z potworami oraz poznanie Jaskra
  3. Upadek Cintry, śmierć królowej Calanthe i błąkanie się Ciri po Kontynencie w poszukiwaniu "swojego przeznaczenia"

Serial ma oczywiście mnóstwo wątków pobocznych, każdy jednak związany jest z jedną z trzech głównych historii opisanych powyżej.
Dopiero po obejrzeniu wszystkich ośmiu odcinków widz ma możliwość poukładania sobie chronologii wydarzeń według własnego prawdopodobieństwa, bo w serialu lata nie są wskazane. Tym bardziej, że ani Geralt ani Yennefer nie starzeją się po przebytych rytuałach czyniących z nich Wiedźmina i Czarodziejkę.

BOHATEROWIE

W tym temacie myślę, że większość widzów miała spore oczekiwania. Ci, którzy czytali "Wiedźmina" wyobrazili sobie jak bohaterowie mogliby wyglądać a takim oczekiwaniom ciężko sprostać.
Tym bardziej, że według mnie polska adaptacja sagi o Wiedźminie nie do końca spełniła moje oczekiwania w kwestii doboru aktorów.
Jak było w przypadku zagranicznych odtwórców głównych ról?

GERALT

Źródło: materiały prasowe Netflix
Wieść niesie, że grający rolę Wiedźmina HENRY CAVILL przed rozpoczęciem zdjęć czytał sagę, aby lepiej zrozumieć swoją postać i jak najlepiej wcielić się w nią. 
I według mnie udało mu się w 100%. Serialowy Geralt jest może młodszy od "oryginalnego" wiedźmina ale idealnie zachowuje tak znaną z książek trochę lekceważącą postawę wobec świata i kiedy trzeba emanuje wiedźmińską wrogością. Jest silny, bardzo męski i hołduje swoim przekonaniom bez względu na konsekwencje. Nie wiem jakim sposobem, ale Henry Cavill potrafił idealnie odtworzyć tę mroczność, która otacza Geralta.
Uważam, że to jedna z najlepiej zagranych postaci w serialu. To głównie dzięki niemu jestem chętna na obejrzenie kolejnych sezonów serialu.

CIRI

Źródło: materiały prasowe Netflix
W roli Lwiątka z Cintry pojawiła się FREYA ALLAN, młodziutka aktorka, którą mogliśmy wcześniej zobaczyć między innymi w "Wojnie Światów" gdzie zagrała obok Toma Cruise. Byłam bardzo ciekawa jak aktorka sprawdzi się w roli Ciri. Według moich wyobrażeń to dziecko było niebieskooką blondynką o lekko lękliwym spojrzeniu oraz niesamowitym charcie ducha i odwadze gdy była taka potrzeba.

W serialu co prawda przedstawiono sporo nowych wydarzeń w stosunku do książki, ale uważam, że serialowa Ciri była dokładnie taka jak ja sobie wyobraziłam.
Z początku lękliwe dziecko, w miarę kolejnych odcinków rozwijające się i odkrywające swoją wewnętrzna siłę. W oku błyska iskierka zaciętości a dla mnie Ciri właśnie taka jest. Zobaczymy, mam nadzieję w następnych sezonach, jak Freya Allan sobie poradzi z nowymi wyzwaniami stawianymi przed tą postacią.
Na tę chwilę bardzo mi się podobała.

YENNEFER

Źródło: materiały prasowe Netflix
Ta postać w książce jest bardzo złożona. Z jednej strony wybuchowa, z drugiej nie pozbawiona kompleksów i pragnień, nad którymi niejednokrotnie nie jest w stanie zapanować.
Muszę przyznać, że ANYA CHALOTRA, mimo iż bardzo się stara aby ukazać wszystkie te zalety i przywary swojej bohaterki, niestety nie pasuje mi do tej roli kompletnie.
Powiedziałabym, że jest zbytnio ugrzeczniona i mimo charakteryzacji oraz kolorowych szkieł kontaktowych oddających fioletowy kolor oczu czarodziejki, brakuje jej błysku w oku tak charakterystycznego dla wybuchowego temperamentu Yennefer. Bardziej w tej roli widziałabym MILLIE BRADY, która w pierwszym odcinku sezonu grała rolę Renley. Myślę, że dużo lepiej sprawdziłaby się w roli czarodziejki.

Natomiast historia garbatej Yennefer, jej sprzedaż, nauki w Aretuzie oraz finalna przemiana była bardzo ciekawym wątkiem w serialu. W dalszej części już historia była mniej ciekawa chociaż wiem, że dopiero się rozwija. Tak samo jak jej związek z Geraltem.

JASKIER

Źródło: materiały prasowe Netflix
Bard Jaskier to zdecydowanie najweselsza i najbardziej kolorowa postać serialu. Wierny druh Geralta towarzyszący mu w przemierzaniu Kontynentu sprawia, że są trochę jak Shrek i Osioł, gdzie Jaskier jest odpowiednikiem tego drugiego. Nadaje serialowi lekkości, prowadzi z Wiedźminem śmieszne dialogi, czym wprowadza sporo elementów humorystycznych.

Odtwórcą tej roli jest JOEY BATEY. Chyba nie mogłabym wyobrazić sobie lepszej osoby w roli Jaskra. Młody, wesoły, trochę głupiutki i naiwny. Taki właśnie jest Jaskier. A kreacja Joeya w serialu jest, według mnie, mistrzostwem świata.

BITWY, POTWORY I EFEKTY SPECJALNE

Źródło: materiały prasowe Netflix
Zarówno sceny batalistyczne jak i sceny walki Geralta z potworami zrobione są bardzo realistycznie i z tak zwanym polotem. Nie jestem znawcą w tym temacie ale wychodzę z założenia, że ma to być po prostu ciekawe i nie naciągane. Wiadomo, że oglądamy tu w głównej mierze efekty specjalne, ale są one na tyle spektakularne, szczególnie jeśli chodzi o bitwę o Sodden, że całość jest miła dla oka i ogląda się je z zaciekawieniem. Do potworów, z którymi zmaga się Wiedźmin, również nie mam zastrzeżeń. Nie są przerysowane choć tutaj twórcy mieli spore pole do popisu.

Podsumowując pierwszy sezon serialu WIEDŹMIN uważam, że amerykańscy twórcy stanęli na wysokości zadania i wykonali kawał dobrej roboty. Seria zaciekawiła mnie na tyle, że w napięciu czekam na kolejne sezony. Mam tylko nadzieję, że zamówiony już przez Netflix drugi sezon nie będzie jednocześnie tym ostatnim.

A Wy co myślicie o Wiedźminie? Lubicie tego rodzaju seriale fantasy?


2 Komentarze

  1. Nie jestem zagorzałą fanką Wiedźmina - poznałam tę postać razem z serialem. Z punktu widzenia takiej osoby rzeczywiście trochę byłam pogubiona na osi czasu, ale wkrótce się odnalazłam. Trochę nużył mnie początek serialu, ale ostatnie odcinki już zachęciły do czekania na kolejny sezon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie przepadam za klimatami fantasy ale Wiedźmina, gdy czytałam wiele lat temu polubiłam bardzo. Uważam, że serial jest bardzo fajnie zrobiony i również czekam na kolejne sezony :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza