#Pomysłnaprezent - Paleta cieni Lolita por Vida od Kat Von D - test i pierwsze wrażenia


Nie tak dawno temu pytałam Was na moim Instagramie @aneta_lason_beauty_talks, którą z trzech palet które wpadły mi w oko mam kupić i przetestować. 
Pod wybór podlegały trzy palety cieni:
  • Gingerbread Extra Spicy od Too Faced
  • Winter Wonderglam od Tarte
  • Lolita por Vida od Kat Von D

Ponieważ najwięcej głosów padło pod wyborem ostatniej z proponowanych palet, nie mogłam być gołosłowna i kupiłam najnowsze dziecko marki KAT VON D, paletę LOLITA POR VIDA.
Jak się sprawuje? Czy była warta zakupu? I czy rekomendowałabym ją jako prezent na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia?

Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam do dalszej części artykułu :)

LOLITA POR VIDA


Najnowszy produkt marki KAT VON D jest rozszerzeniem pierwszej palety z tej samej serii o nazwie LOLITA. Tamta jednak paleta jest dużo mniejsza i w całości składa się z matowych cieni w kolorze muave.

LOLITA POR VIDA natomiast ma w sobie aż 18 kolorów w tonacjach nude o czterech różnych wykończeniach. Niewątpliwie jest to więc paleta większa i bardziej użytkowa od swojej poprzedniczki.

OPAKOWANIE I CENA


Opakowanie palety jest naprawdę śliczne i zdecydowanie przyciąga wzrok. Kartonowe pudełeczko w jakim przychodzi kosmetyk jest stuprocentowym odwzorowaniem wzoru z palety. Utrzymana w fioletowo - różowo - złotych kolorach z efektownymi zdobieniami i specyficzną czcionką, która jest znakiem rozpoznawczym marki Kat Von D niewątpliwe robi wrażenie.
W środku znajdziemy duże lusterko, przy którym spokojnie wykonamy makijaż nie tylko oczu ale i całej twarzy.
Na mnie spore wrażenie zrobiły również nazwy cieni, każdy z nich w języku hiszpańskim. Muszę przyznać, że ta paleta ma coś z gorącego hiszpańskiego temperamentu :)

Cena palety w regularnej sprzedaży to 215 PLN, dostępna jest na wyłączność w perfumeriach Sephora. Często jednak pojawiają się tam promocje -20%, polecam więc polować na nią wtedy i kupić produkt ze zniżką.

KOLORY CIENI

Paleta zawiera w sobie 18 kolorów, każdy o wdzięcznej hiszpańskiej nazwie, który faktycznie jest miłą odmianą w stosunku do innych palet. Mamy tu cztery różnego rodzaju wykończenia: od cieni matowych, przez perłowe aż po extra błyszczące (dolce suenos i luna) oraz jeden cień brokatowy (reina). 
To nowość w paletach od Kat Von D. do tej pory na próżno mogliśmy szukać takich wykończeń w innych paletach. 

Swatche prezentują się naprawdę obiecująco. Nie jestem tylko przekonana co do tego cienia brokatowego, bo choć śliczny, obawiam się, że będzie się mocno osypywał podczas nakładania (jak to brokaty mają w zwyczaju). Ten ma dość grube drobiny i jest dość suchy.


Sami przyznajcie, czy cienie nie prezentują się pięknie? Ja jestem zdecydowaną fanką tego typu kolorów. Nie kręcą mnie zbytnio pawie oczka i to w takich tonacjach czuję się najlepiej.

Jak widzicie, paletą można wykonać makijaże w odcieniach brązu oraz różu. Cień noszący tę samą nazwę co paleta, czyli Lolita por vida, to dość ciemny różowy kolor na bazie brązu.

W produkcie nie znajdziemy niestety ani jasnego, matowego beżu ani czerni. O ile brak czerni niespecjalnie mi przeszkadza, o tyle brak matowego beżu do zmatowienia łuku brwiowego jest już dla mnie poważnym minusem. Oznacza to, że mając do dyspozycji tyle kolorów, paleta nie jest kosmetykiem samowystarczalnym. Ja bez matowego beżu w makijażu obejść się nie mogę, więc za każdym razem, gdy sięgam po tę paletę, muszę skorzystać z pojedynczego beżu z Glam Shopu.

APLIKACJA I BLENDOWANIE


Muszę przyznać, że konsystencja niektórych cieni matowych jest dosyć dziwaczna. Są takie jakby...tłuste? Nie do końca wiem jak je określić. Na pewno nie są to cienie do jakich się przyzwyczaiłam, pod palcem wyraźnie czuć dość tłustą formułę. Szczególnie jest to wyczuwalne przy kolorach Amorcito oraz La lupe. Nie mam takiego wrażenia np. przy kolorach Juanita lub Enamorada. Wygląda więc na to, że marka Kat Von D w jednej palecie zmieściła dwie różne formuły cieni matowych.

Cienie perłowe, takie jak Preciosa i Destino mają dość słaby blask. Nałożone puchatym pędzlem są prawie niewidoczne. Najlepiej nakłada mi się je palcem na całą powiekę ruchomą jako cień bazowy.

Extra błyski, czyli dwa z trzech największych cieni w palecie (Dulces suenos i Luna) to według mnie prawdziwe błyskowe petardy. Te cienie również mają dość tłustą konsystencję ale w przeciwieństwie do cieni perłowych, ich błysk widać z kosmosu. Najlepiej nakładać je oczywiście palcem ale aplikowane pędzlem również pięknie się mienią. Do tego taki błysk jesteśmy w stanie osiągnąć bez żadnej mokrej bazy pod spodem!

A oto próbka:



 Ten błyszczący cień to właśnie Luna. Piękna, prawda?

Jeśli chodzi o blendowanie cieni to nie miałam z tym najmniejszych problemów. Każdy z nich pięknie rozciera się do chmurki w jedną chwilę. Nie są to cienie najbardziej napigmentowane, uważam jednak, że na tyle wystarczająco, że możemy wykonać piękny makijaż bez uzyskania nieestetycznych plam koloru, które potem ciężko rozetrzeć.

PODSUMOWANIE


Bez bicia przyznaję, że paletą wykonałam dopiero trzy makijaże, więc nie mogę powiedzieć o niej nic więcej poza moimi pierwszymi wrażeniami.

A takowe są naprawdę dobre!
Nie żałuję zakupu palety, mimo iż, w internecie spotkałam się raczej z negatywnymi opiniami na jej temat. Nie zauważyłam, aby cienie nakładały się plamiście i tworzyły prześwity. Myślę, że jest to kwestia ilości nakładanego koloru. Nie próbowałam jeszcze również cienia brokatowego. Myślę, że czas na niego przyjdzie w zbliżającym się karnawale.
Jedynym zastrzeżeniem jakie mam do tej palety to fakt, że cienie nałożone na powiekę są dużo cieplejsze niż w opakowaniu. Nie jest to więc paleta w neutralnej tonacji a raczej w ciepłej. 

Tak więc, pomijając drobne minusy, uważam, że paleta warta jest zakupu. Będzie to też fajny pomysł na prezent pod choinkę dla wszystkich kosmetyko-maniaczek :)


Co myślicie o tej palecie? Warto ją Waszym zdaniem kupić?

2 Komentarze

  1. Oj dla mnie za ciepła, chociaż ten cień Luna wygląda bosko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zdecydowanie paleta dla osób lubiących ciepłą kolorystykę. Ja lubię więc mi to nie przeszkadza a Luna faktycznie robi całą robotę w makijażu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza