Marka BOURJOIS w ostatnim czasie ciągle zaskakuje nas nowościami. Czy słyszeliście o serii Oh Qui? Prawdziwie francuska nazwa dla kolekcji zawierającej nową maskarę do rzęs oraz tusze do stylizacji brwi. W ostatnim czasie miałam okazję testować te produkty. Jeśli jesteście ciekawi jakie są moje wrażenia - zapraszam do dalszej części artykułu.
Tusz do rzęs Oh Qui! BIG LASHES
Najnowsze "dziecko" Bourjois dostępne jest w masywnej, błyszczącej i czerwonej tubie typowej dla francuskiego stylu. Szczoteczka z naturalnego włosia ma kształt klepsydry z ułożonymi zygzakowato włoskami umożliwiającymi dostęp do wszystkich, nawet najkrótszych rzęs. Maskara charakteryzuje się głęboką czernią a dzięki zawartemu w tuszu kolagenowi powoduje, że rzęsy są odżywione i nie sklejają się. Przynajmniej w teorii.
Po kilku tygodniach stosowania maskary mogę śmiało powiedzieć, że szczoteczka bardzo mi odpowiada. Faktycznie, pomimo jej wielkości (nie należy do najmniejszych) dociera do najkrótszych nawet rzęs i jestem w stanie wytuszować je bez większego problemu. Produkt odznacza się głęboką czernią. Szczoteczka wydobywa dość dużą ilość produktu z opakowania, przed aplikacją zalecam zdjąć jej nadmiar o kant buteleczki aby zapobiec grudkowaniu się produktu na rzęsach.
Tak jak w przypadku wielu innych tego typu produktów, maskara OH QUI! BIG LASHES na początku jest dość wodnista i trochę ślizga się po rzęsach. Jednak po około dwóch tygodniach od otwarcia kosmetyk gęstnieje i pracuje się z nim dużo lepiej. Tusz utrzymuje się na rzęsach cały dzień i nie osypuje się w tym czasie.
Czy faktycznie za jego pomocą uzyskuję efekt "big lashes"? Zdecydowanie tak! Już po nałożeniu pierwszej warstwy można zauważyć ładne wydłużenie rzęs. Aby uzyskać jednak pożądaną objętość należy nałożyć jeszcze przynajmniej jedną lub dwie warstwy. Mnie to nie przeszkadza, ponieważ lubię mieć mocniej wytuszowane rzęsy. Po aplikacji więc moich zwyczajowych trzech warstw kosmetyku uzyskuję piękną firanę długich i grubych rzęs bez efektu sklejenia ich w nieestetyczne "pajęcze odnóża". Bardzo lubię takie tusze i tego również chętnie używam.
Maskara ma pojemność 7 ml i dostępna jest w drogeriach stacjonarnych i internetowych. W cenie regularnej musimy za nią zapłacić około 55 PLN, jednak warto polować na promocje, wtedy można kupić ja nawet o połowę taniej.
Tusz do brwi Oh Qui! BROW FIBER
Drugi produkt z serii Oh Qui!, mianowicie maskary do brwi BROW FIBER, są dosyć ciekawym produktem. Z założenia mają być kompaktowym rozwiązaniem, który pozwoli wyrzeźbić, podkreślić oraz jednocześnie utrwalić brwi. Pomysł bardzo fajny, bo wiadomo, że w codziennym makijażu, na który nie mamy zbyt wiele czasu, większość z Nas doceni produkt z serii 3 w 1.
Czy jednak faktycznie tak jest? Czy produkt do wszystkiego nie jest przypadkiem... do niczego? Sprawdźmy.
Tusz dostępny jest w trzech rożnych odcieniach odpowiednich, jak twierdzi BOURJOIS, dla każdego koloru rzęs. Znajdziemy więc takie kolory jak 001 Blond, 002 Chestnut oraz 003 Brown. Ponieważ jestem blondynką, uznałam, że najlepszym dla mnie odcieniem będzie 001 Blond. jest to dość chłodny odcień średniego brązu.
Poniżej prezentuję Wam swatche wszystkich trzech kolorów.
Wszystkie trzy tusze mają małą, stożkową i dość twardą szczoteczkę. To co przeszkadza mi w nich najbardziej to fakt, że nabierają z opakowania bardzo mało produktu oraz że szczoteczka nie jest tak plastyczna jakbym tego chciała. Taka jednak szczoteczka sprawia, że kosmetyk bardzo dobrze sprawdza się do przeczesania brwi i ich utrwalenia. Natomiast według mnie nie sprawdza się do modelowania kształtu brwi. Jest po prostu zbyt mało precyzyjny.
Brow Fiber jest bardzo trwały, trzyma kolor oraz włoski w założonym kształcie przez cały dzień. Kolory są na tyle naturalne, że bez problemu wtapiają się w kolor brwi. Nie ma więc efektu przerysowania. Przez dość szeroko rozstawione włoski w szczoteczce trudno również przesadzić z produktem na brwiach. Niechcianego efektu "brwi Breżniewa" raczej więc nie uzyskamy :)
Brow Fiber jest bardzo trwały, trzyma kolor oraz włoski w założonym kształcie przez cały dzień. Kolory są na tyle naturalne, że bez problemu wtapiają się w kolor brwi. Nie ma więc efektu przerysowania. Przez dość szeroko rozstawione włoski w szczoteczce trudno również przesadzić z produktem na brwiach. Niechcianego efektu "brwi Breżniewa" raczej więc nie uzyskamy :)
Mój sposób na ten produkt jest taki, że najpierw modeluję i nadaję odpowiedni kształt brwi za pomocą cienia lub kredki. Dopiero potem zaczesuję włoski i utrwalam je za pomocą Oh Qui! BROW FIBER. W takim zestawieniu produkt sprawdza się świetnie. Uzupełnia i nadaje głębi brwiom przez tę odrobinę koloru, którą daje.
Produkt, tak jak maskarę, możemy kupić w drogeriach stacjonarnych i internetowych. Cena to około 25 PLN w promocji. W cenie regularnej musimy za niego zapłacić ok 44 PLN.
Czy znacie produkty z serii Oh Qui!? Napiszcie koniecznie w komentarzach czy się u Was sprawdziły.
-----------------------
Wpis powstał przy współpracy z Bourjois Polska
Produkt, tak jak maskarę, możemy kupić w drogeriach stacjonarnych i internetowych. Cena to około 25 PLN w promocji. W cenie regularnej musimy za niego zapłacić ok 44 PLN.
Czy znacie produkty z serii Oh Qui!? Napiszcie koniecznie w komentarzach czy się u Was sprawdziły.
-----------------------
Wpis powstał przy współpracy z Bourjois Polska
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz