Podkład Hello Happy Flawless Brightening Foundation - czy powtórzy sukces poprzednika?


Po zeszłorocznym sukcesie podkładu HELLO HAPPY, marka BENEFIT postanowiła pójść za ciosem i w tym roku wypuścić nową wersję swojego hitu. Tym razem jednak podkład Hello Happy ma mieć formulę rozświetlającą oraz większe krycie od poprzednika.

Jak sprawdza się nowa wersja podkładu z Benefit? Zapraszam na recenzję.

POJEMNOŚĆ


W ostatnim czasie coraz więcej marek selektywnych, do których również należy BENEFIT, zaczęło wprowadzać swoje produkty w dwóch pojemnościach, standardowej oraz w wersji mini. 
Ta ostatnia wersja charakteryzuje się tym, że owszem, dostajemy mniejszą ilość produktu, za to jego cena również jest dużo niższa niż podkład w standardowej pojemności. 


W przypadku Hello Happy Flawless Brightening Foundation, produkt w standardowej pojemności 30 ml kosztuje 154 PLN, natomiast wersja mini zawierająca 10 ml to koszt rzędu 75 PLN.
Tak, tak. Wiem, że po przeliczeniu standardowa wersja produktu bardziej się opłaca. Kto jednak powiedział, że ten produkt sprawdzi się Wam na twarzy? Oraz że na przykład po kilku dniach stosowania nie zapcha Wam porów? No właśnie. Jeśli nie macie możliwości wybrać się stacjonarnie do perfumerii i wziąć próbki, uważam, że wersja mini będzie idealna do przetestowania go na Waszej buzi.

Jeśli podkład się sprawdzi, zawsze możemy kupić pełnowymiarowe opakowanie. Jeśli nie.. no cóż, zawsze lepiej żałować wydanych 75 PLN niż ponad 150 PLN, prawda? :)

OBIETNICE


W przeciwieństwie do starszej wersji podkładu Hello Happy, ta nowość ma mieć lekką,  wygładzającą formułę i rozświetlające wykończenie. Podkład ma charakteryzować średnie krycie, które można budować do pełnego przy zachowaniu naturalnego wykończenia bez efektu maski.

Dzięki zawartemu w produkcie filtrowi SPF 15 zyskamy dodatkową ochronę przed szkodliwymi promieniami UVA i UVB.

Formuła podkładu została wzbogacona o kwas hialuronowy, który przyciąga cząsteczki wody i dba o właściwe nawilżenie skóry oraz o wyciągi kwasowe z kwiatów, których zadaniem jest utrzymanie promiennego blasku na cerze.

Hello Happy Flawless Brightening Foundation w dużej pojemności dostępny jest w 12 odcieniach, w pojemności mini natomiast dostaniemy go w 6 odcieniach. Ja wybrałam dla siebie odcień nr 3, chyba jeden z najpopularniejszych odcieni wśród Słowianek. Ma ładny, jasny odcień w żółtej tonacji.


KONSYSTENCJA I WYKOŃCZENIE

Formuła podkładu jest przyjemna i dość gęsta. Zdecydowanie nie rozlewa się po dłoni co ma swoje plusy w postaci tego, że zwilżona gąbeczka nie wchłania go za dużo podczas aplikacji na twarz.

Produkt ma przyjemny, uniwersalny zapach. Testowałam go zarówno nakładając go pędzlem jak i gąbeczką. Uważam, że dużo lepiej wygląda nałożony gąbeczką. Wtedy bardzo ładnie stapia się z fakturą skóry i daje bardziej naturalne wykończenie.

Jego krycie zdecydowanie oceniam jako średnie, co oznacza, że z powodzeniem zakrywa mniejsze niedoskonałości oraz rozszerzone pory pozostawiając przy tym prześwitującą przez podkład fakturę skóry. Takie wykończenie idealnie będzie sprawdzać się na co dzień, kiedy większość z nas nie potrzebuje mocnego krycia a jedynie ujednolicenia kolorytu cery. Do tego zdecydowanie wystarczy jedna, cienka warstwa produktu.

Jeśli jednak chcemy wykorzystać podkład na wieczorne wyjście nic nie stoi na przeszkodzie w nałożeniu kolejnej warstwy, która spowoduje, że zbudujemy już mocne krycie produktu a cera będzie wyglądała nieskazitelnie nawet przy mocniejszym makijażu oka czy ust.


Producent zachwala, że produkt można nosić przez cały dzień nieprzypudrowany. Ja jednak uważam, że kosmetyk ten, nieprzypudrowany, ma niestety tendencję do wchodzenia w załamania skóry i podkreślania zmarszczek mimicznych. Rekomenduję więc dobre jego przypudrowanie.

Wykończenie podkładu jest faktycznie rozświetlające, choć przez jego długotrwałość na początku dość satynowe. Dopiero w ciągu dnia, gdy łączy się z sebum skóra faktycznie wygląda na ładnie rozświetloną. Jeśli już od momentu nakładania makijażu chcemy zachować rozświetlone wykończenie - proponuję użyć pudru rozświetlającego do przypudrowania twarzy.

Taki wariant jednak powoduje, że nawet na mojej suchej cerze, podkład wymaga poprawek już po około 5 godzinach. Nie polecam więc tego rozwiązania osobom z cerą mieszaną w kierunku tłustej lub z tłustą cerą. Wtedy lepiej użyć pudru matującego.

TRWAŁOŚĆ

Rozświetlający podkład Hello Happy oceniam jako jeden z tych podkładów hybrydowych, które pomimo rozświetlającego wykończenia zachowują długą trwałość. Na próżno szukać tu porównania do chyba najsławniejszego podkładu rozświetlającego, HEALTHY MIX z BOURJOIS. 
Tamten ma bardzo ładne wykończenie ale dość słabą trwałość. Ten utrzymuje się na skórze w nienagannym stanie spokojnie obiecane przez producenta 12 godzin.


PODSUMOWANIE


Po kilku tygodniach testów mogę śmiało stwierdzić, że podkład rozświetlający Hello Happy to bardzo dobry produkt. Wielozadaniowy, dający piękne wykończenie produkt zdecydowanie sprawdzi się tym z Was, które szukają podkładu zarówno na co dzień jak i na wieczór. Będzie odpowiedni zarówno dla młodych jak i dla bardziej dojrzałych cer ponieważ nie ma tendencji do przesuszania skóry.

Jego trwałość sprawia, że mając go na twarzy nie musimy się martwić o wygląd naszego makijażu praktycznie od nałożenia aż do zmycia makijażu.

Ja zdecydowanie się z nim polubiłam i często po niego sięgam. 

A jakie Wy macie zdanie na jego temat? Napiszcie w komentarzach, którą wersję bardziej lubicie? Lekką czy rozświetlającą?

Post a Comment

Nowsza Starsza